13 grudnia 2015

Od. Tiffany cd. Somniatis

- Nie darzę cię zaufaniem, poza tym, skąd wiesz o Erdas?! Nigdy cię tam nie wiedziałam. - powiedziała zdenerwowana dziewczyna. 
Mężczyzna nadal przyglądał się z zaciekawieniem dziewczynie. Czarnowłosy krążył wokół Tytanii, co wzbudziło w niej niepokój i... lęk. Gdy próbował ją ponownie dotknąć, chwyciła go nagle za rękę. W chwili, gdy go dotknęła poczuła, że mężczyzna nie jest tylko człowiekiem. Mogłaby przysiąc, że faktycznie go znała. Jednak za cholerę nic nie przychodziło jej do głowy, kim może być ów mężczyzna. Może faktycznie pochodził z Erdas? 
- Najpierw łaskawie mi powiedz, kim jesteś, skąd cię znam oraz gdzie się znajduję. - powiedziała nerwowym głosem. 
- To za chwilkę, chcę się dowiedzieć, jakim cudem doznałaś przemiany...
- Jakiej przemiany?! - dziewczyna wyglądała na zszokowaną - Słuchaj, bo pewnie mnie nie kojarzysz, jestem...
- Tiffany Rivers, żywiołak mroku i dziewczyna pochodząca z rodziny królewskiej na Erdas.
- Ehe... - odpowiedziała. - Teraz odpowiesz mi na moje pytania? Bo jak zwykle, ktoś kogo nie znam wie o mnie wszystko, a ja o nim nic! Tak było z Mroku, Darkiem, Draco, Sawą... długo by gadać... a teraz wypuścisz mnie z tego...czegoś? 
Czarnowłosy pstryknął palcami i pieczęć natychmiast się rozpadła. Tytania chwyciła pistolet i przyłożyła go do czoła mężczyzny mając nadzieję, ze go tym nastraszy. Te jednak stał przed nią, jakby dziewczyna wcale nie przyłożyła mu spluwę do czoła. Tiffany wysyczała coś przez zęby i z podłogi wypełzło coś na kształt węża. Był to ogromny cień z czerwonymi jak krew oczami. Tytania zdziwiła się na jego widok. Umiała przyzywać cienie, ale miały one zazwyczaj białe lub złote oczy, a nie szkarłatne. Wąż syczał wściekle i rzucił się na Tytanię. Dziewczyna zwinnym ruchem ominęła ogromnego gada. Próbowała nad nim zapanować, lecz zwyczajnie nie potrafiła. "Krew..." - syknął wąż w niezrozumiałym dla śmiertelników języku - "Chcę krwi!"
- To ja cię przyzwałam! Było to przypadkiem, ale jednak! - powiedziałam - A teraz, wynoś się! 
Wąż znowu zaatakował, tym razem jednak trafił w swój cel. Dziewczyna poczuła, że zaczyna ją mdlić. Wąż nie była jadowity, ale to jego aura tak wpływała na Tytanię. A później ból, przeszywający ciało dziewczyny. Tytania nawet nie odważyła się ruszyć. Na jej brzuchu widniały dwa ślady. Pierwszy, to była rana zadana przez węża. Dziewczyna spojrzała na kolejną ranę. Zadała ją ludzka ręka. Był to Feldgaru. Jednak nie ten, którego obezwładniła. Jego oczy przypominały Tytanii oczy pewnej morderczyni, która przed laty ją opętała. Hipis ponownie strzelił w stronę dziewczyny. W oczach dziewczyna miała  łzy. 
- Wreszcie dostanę to, na co zasłużyłam - powiedziała cicho i zamknęła oczy. 
Jednak w tej chwili czarnowłosy mężczyzna obezwładnił Feldgaru. Tytania próbowała wstać, jednak mężczyzna rozkazał jej gestem, aby została tam, gdzie jest. 
- To demon - odezwała się po dłuższej chwili Tytania - nazywa się Mroku, ale przywłaszczyła sobie moje imię. Opętuje ludzi. 
- No, a ten drugi?
Dziewczyna spojrzała w stronę drugiego hipisa. Podeszła do niego lekko się chwiejąc. 
- To jest... iluzja... ktoś ukrywa się pod tą iluzją. Nie mogę go poznać od tak. Daj mi chwilę odpocząć, a go rozpoznam. 
- Nie możemy dłużej tutaj siedzieć! Ktoś jeszcze nas zobaczy i będziemy mieć duży problem. 
- Ja i tak już go mam. Skoro moja pseudo podróbka mnie znalazła, będziemy mieć kłopoty...
(Somniatis?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz