21 grudnia 2015

Od Keto cd. Damona

Spojrzałam na Damona. Chłopak wpatrywał się w drzwi jak zahipnotyzowany. Pociągnęłam go nagle za rękę i wyskoczyliśmy przez najbliższe okno. Szkło nie zrobiło mi wcale takiej strasznej krzywdy, niż myślałam. Damon również był cały. Uspokoiłam oddech i wstałam, co chwila oglądając się za siebie. W takich chwilach jak te żałowałam, że nie mam towarzysza. Pobiegłam w stronę pustej alei, ciągnąc za sobą chłopaka. Nie słyszałam niczyich kroków, więc po chwili wyszłam z ciemnego zaułka.  
- Mam nadzieję, że sobie odpuścili - mruknęłam i spojrzałam na Damona. 
- Chyba tak. - mruknął. 
Oboje więc z Damonem ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania. Gdy weszła do domu od razu zamknęłam za sobą drzwi, mając nadzieję, że nikt nas nie śledził. Ze zmęczenia opadłam na kanapę i od razu zwinęłam się z bólu. Plecy nadal bolały mnie po tym upadku z dachu. Jednak chłopak tego nie zauważył. Damon zdjął buty i poszedł w stronę kuchni. 
- Zrobić ci coś do jedzenia? - zapytał.
- Możesz mi zrobić kanapkę z szynką i białym serem. Jeżeli to nie będzie dla ciebie kłopot zrób mi też herbatę z ziołami. 
Chłopak nie odpowiedział, tylko od razu wziął się do roboty. Gdy tylko skończył, przyniósł mi do salonu kubek z herbatą i talerz z kanapkami. Sam wziął sobie trochę zupy. Damon usiadł obok mnie, a talerz i miskę położył na stole. Kubek podał mi od razu do ręki. 
- Dziękuję, za uratowanie... - powiedziałam i uśmiechnęłam się ciepło do chłopaka. 
(Damon? Brak weny i kilkanaście opowiadań do dokończenia ;-;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz