7 grudnia 2015

Od Est cd. Tyks

*Nightmare*
Stawało się to dla mnie coraz trudniejsze, nie mogę... jej zabić, z tym ślubem to był mój drugi sposób na wydostanie się stąd. Teraz nadszedł na ostateczny krok... Stworzyłem za pomocą ogona okrąg w wokół mnie. Muszę przebudzić swoją prawdziwą naturę, wtedy nie będę się wahał. Est zamknęła ją wieki temu, jednak kiedy jestem już prawie wolny, mogę z łatwością wypuścić ją na wolność. Zamknąłem oczy, wypowiedziałem nie znane nikomu słowa, w demonicznym języku. Krąg zaświecił czerwonym blaskiem, wydobył się z niego bardzo silny wiatr, po chwili zobaczyłem łańcuchy. Nie były one widoczne dla oka, jedynie ja mogłem je zobaczyć. Łańcuchy o czerwonej barwie krępowały całe moje ciało. Nie oddziaływały za bardzo na na mnie, ani na mojej sile fizycznej, jednak całkowicie blokowało to moją prawdziwą naturę, a tylko dzięki niej zabijałem bez wyrzutów sumienia i moja siła psychiczna była ogólnie o wiele lepsza niż teraz. Z każdym niebezpiecznym planem czułem się coraz gorzej i pytałem się czy postępuje dobrze, ale ja wiem, że mam rację. Po chwili namysłu, wymówiłem zaklęcie. Poczułem ogromny ból, jakby ktoś wbijał mi tysiące ostrzy, łańcuchy znikły. Nagle ból minął, nie czułem już nic. Straciłem władzę nad ciałem, to koniec...
- Est...
*Est*
Zaczęliśmy spadać w dół. Po chwili znaleźliśmy się na ziemi.
- Mówiłem ci żeby wybrać tamten portal po prawej... - Powiedział Awery gładząc się po głowie.
- Oj nie narzekaj. Ważne, jesteśmy na miejscu. - Uśmiechnęłam się i zaczęłam się rozglądać. Nagle zauważyłam... Tyks! Wyglądała na przerażoną. - Wreszcie cię znaleźliśmy Tyks! - krzyknęłam uradowana, nareszcie, jednak Tyks nie wyglądała na szczęśliwą. Wskazywała na coś co znajdowało się pod nami. Spojrzałam w dół... siedzieliśmy na jakimś wilku a on cicho powarkiwał. Oboje z Awerym zeskoczyliśmy i podbiegliśmy do Tyks. Nie znam się na podziemiach. Czy to dusza, czy to inne coś, ale jedno wiem na pewno... nie ma on przyjaznych zamiarów. Nagle na wilka coś nastąpiło, wszędzie była krew. Usłyszałam znajomy głos...
- Witam was serdecznie... Jesteście już gotowi na... śmierć? - Na twarz Nightmare'a wstąpił złośliwy uśmiech. Jego wcześniej złote oczy... przybrały kolor krwi. Powrócił...
(Tyks? Sorry wena nie dopisuje mi ostatnio. :/)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz