27 grudnia 2015

Od Ashury cd. Alexandra

- Moim zdaniem to zły pomysł. Niby jak masz zamiar to zrobić?
- Pójdziemy tam, do tego banku i wręczymy im woreczek mówiąc: Proszę bardzo, pańska zguba. Dadzą na nagrodę. Koniec. Do widzenia. Wychodzimy. 
- Nie wiem czy to wypali. Zaraz nas się uczepią i zaczną zadawać masę pytań. Skąd to mamy? Gdzie to znaleźliśmy? Co im wtedy powiemy?
- Żeby się odwalili od nas - odpowiedział lekko zirytowany Alex.
- Świetna technika. Naprawdę. A później przylezą ochroniarze i co? Im też każesz się odwalić?
- Jeśli zajdzie taka potrzeba.
Nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać. Wstałam z kanapy i podeszłam w stronę drzwi. Zaczęłam zakładać buty. Spojrzałam w stronę Alexa. On również powoli zaczął się ubierać. Wyszliśmy z mieszkania. Poczekałam, aż chłopak je zamknie i zeszliśmy po schodach w dół. Na zewnątrz zaczynało się ściemniać. Spojrzałam na zegarek, było mocno po dwudziestej. 
- O której zamykają ten bank?
- Dwudziesta pierwsza lub dwudziesta pierwsza pięćdziesiąt. 
- Długo się do niego idzie? 
- Plus minus dziesięć minut. 
Szybkim krokiem ruszyliśmy chodnikiem w stronę banku. Cały czas szłam za Alexem nie wiedząc jak dokładnie tam dojść. Weszliśmy do środka przez masywne, brązowe drzwi. O tej godzinie w środku było zaledwie kilka osób. Stanęliśmy w kolejce do drugiego okienka, bo ta wydawała się być najkrótsza. Gdy dopchnęliśmy się do pracownicy banku, Alex wyciągnął woreczek i położył go na ladzie. Otworzył go i pokazał ekspedientce jego zawartość. Spojrzała na nas ze zdziwieniem i wyciągnęła rękę po worek. Alexander szybkim ruchem złapał go wcześniej. Kobieta przyjrzała nam się bacznie.
- T-to są rubiny skradzione z naszego banku kilka tygodni temu. Skąd je macie?
- Zbieg okoliczności - odpowiedział szybko chłopak - wdałem się w bójkę z jakimiś podejrzanymi typami i tak do mnie trafiły.
- Świetnie, że się wreszcie odnalazły. To byłaby ogromna strata finansowa dla naszego banku. A teraz mi je oddaj.
- A co z nagrodą?
- Zaraz dam wam kartkę gdzie wpiszecie swoje dane. Po zwróceniu nam rubinów wyślemy nagrodę pocztą - spojrzała na nas wyczekująco. Zaczęła stukać długopisem o blat - rubiny - powiedziała ostro.
- Przepraszam na chwile, muszę porozmawiać z kolegą - powiedziałam szybko i odciągnęłam Alexandra na stronę. 
- To się źle zapowiada. Nie powinniśmy podawać im naszych danych. Co jeśli zadzwonią na policję? Co wtedy zrobisz?
- Z drugiej strony jeśli im ich nie oddamy również zawiadomią policję. Sytuacja patowa. Wole jednak zaryzykować i oddać im te rubiny. 
- Rób jak uważasz, ale nie licz, że powiem tej babie jak się nazywam. Ona jest jakaś taka dziwna. Patrz, cały czas gapi się w naszą stronę. 
Alexander mnie jednak nie słuchał. Już szedł w stronę okienka. Podbiegłam do niego. Stanęliśmy przy okienku, a chłopak podał kobiecie woreczek. Ta wysunęła kartkę i podała nam długopis. Alex wpisał się i oddał kartkę pracownicy. Pokiwała przecząco głową i wskazała mnie długopisem.
- Ty też.
- O nie. Kategorycznie odmawiam. Nie wpiszę się tu. Nie. 
- Musisz! Widzę, że masz coś wspólnego z tymi rubinami i tym chłopakiem. Może też jesteś w to zamieszana? Wpisuj się. 
- Ashura? – spojrzałam na Alexa. Wskazywał na drzwi zagrodzone teraz przez dwóch ochroniarzy. Nie wiedziałam czy to tylko moje urojenie, ale z oddali słychać było dźwięk syren policyjnych. Złapałam za kartkę. Trzeba się stąd szybko ewakuować. 
(Alexander?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz