11 stycznia 2015

Od Rhydiana

Rankiem obudziłem się w swojej norze. Blask słońca wpadał do niej. Wybiegłem z jaskini pełny życia i szczęścia.  Wpatrzyłem się w rozjaśnione niebo, które zdobiła tęcza. Tak, to był ten dzień.
- Jestem dzisiaj w dobrej formie, co oznacza, że... są warunki do trenowania! - Krzyknąłem i pobiegłem na pole, gdzie można było potrenować. Jak dotarłem ustawiłem się w dobrą pozycję i.. W sekundzie wyjąłem nóż i zrobiłem unik skacząc wszędzie. Odbiłem się od kamienia i rzuciłem nóż, który trzymałem w pysku prosto w dziesiątkę.
- Wow! Ale mi się udało!- Podszedłem do drzewa, żeby wyjąć nóż, ale usłyszałem dziwne dźwięki za krzakami. Cicho wyjąłem nóż i ustawiłem się, po czym skoczyłem za krzaki z nożem w pysku i.. spadłem na jakąś waderę, trzymając nóż przy jej gardle.
- Widzę, że udają ci się dzisiaj ćwiczonka, co? - Wadera nie życzliwie odparła.
- Kim jesteś? - Zapytałem. 
- Assumi. - Powiedziała. - A ty zdaje się Rhydian, tak?
- Dokładnie. - Odparłem z chytrym uśmieszkiem. Imię wadery pasowało do niej.  Miała piękny łuk i jasne oczy.
- Umiesz strzelać z tego łuku? - Zadałem jej dziwne pytanie.
- No oczywiście, że tak. - Assumi popatrzyła się na mnie zdziwiona. 
- No tak... Ty jesteś z Watahy Krwawej Nocy? 
- Owszem. - Odpowiedziała.
- Słuchaj wiem, że to głupie pytanie, ale pokażesz jak strzela się z łuku?

(Assumi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz