11 stycznia 2015

Od Ookaminoishi do Mixi

- Oprowadzić cię? – zapytała Mixi.
- Jeżeli można… - odpowiedziałam. Miałam wrażenie, że gdybym teraz wyszła z jaskini sama, długo bym nie pożyła. Wyszłyśmy z niej. Inne wilki wciąż patrzały na mnie wrogo… No tak. Argona, zaciekawiła mnie. Wnioskując z tego co usłyszałam, byłyśmy całkiem podobne… nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru… Ciekawa pewnej rzeczy, postanowiłam spytać o coś Mixi.
- Czy jest jakiś sposób aby ożywić Argonę? – powiedziałam obojętnym tonem. Zatrzymała się. Oho. Czyżby czuły punkt?
- Nie. I lepiej, żeby tak pozostało – odpowiedziała, nawet nie racząc na mnie spojrzeć.
  Uśmiechnęłam się wrednie w myślach. Myślę, że to może być mój następny cel, zaraz po… Ożywieniu ich wszystkich… Wskrzesić byłą Alphę tej watahy… Tak, to dobry pomysł, wręcz niemalże idealny. Ale o tym pomyślę później. A teraz po prostu posłucham, co ma mi do powiedzenia Mixi. 
- …Olimp. Wchodzić mogę tam tylko ja i Bethy, w ekstremalnych wypadkach inni członkowie watahy. – Super, mam wrażenie, że już trochę miejsc minęłyśmy… Nieważne. Idąc dalej, usłyszałam szum wody.
- A co tam jest? – spytałam się wskazując łapą w kierunku dźwięku.
- Wodospad Łez… 
- Mogłabyś mnie tam zaprowadzić? – Przerwałam jej dalsze wyjaśnienia. Skinęła tylko łbem. Odgłos wody stawał się coraz wyraźniejszy. Po chwili wyszłyśmy na mały teren bez drzew, przez który przepływała rzeka, a dalej… rzeczywiście, wodospad.
- Wystarczy, mogłabyś mnie tutaj zostawić samą…? – Powiedziałam nieco innym tonem, niż bym sobie życzyła. Pojawiła się w nim nutka wrogości. W końcu wodospady to odzwierciedlenie duszy…
- Dobrze, chyba będziesz wiedziała jak wrócić. Tylko uważaj na niektóre z wilków, wiesz… - odrzekła niezrażona moją wypowiedzią. Poszła sobie. Nareszcie. Podeszłam do rzeki, blisko miejsca gdzie spadająca woda wpadała do niej. Usiadłam nad brzegiem, patrząc gdzieś w niebo, starając się wyciszyć. Po chwili spojrzałam w wodę. Nie było tam jednak mojego odbicia. Ujrzałam jakąś czarno-czerwoną waderę, bardzo do mnie zresztą podobną… Chwilę się zawahałam… Czyżby to była ta sławetna Argona? Czyżbyśmy miały ze sobą więcej wspólnego, niż by ktokolwiek chciał? Oczywiście, mogło by mi to ułatwić jej ożywienie, jednak… Nie, to przecież tylko iluzja… Kłapnęłam szczękami wodę, jakbym próbowała ugryźć odbicie… Gdy woda się uspokoiła, było tam już tylko moje odbicie… Jednak wodospad to zwierciadło duszy… Nie oszukasz go… Nagle usłyszałam jakiś szelest. Nim zdążyłam się podnieść, coś ciężkiego przygniotło mnie do ziemi.

(Ktokolwiek? Najlepiej jakiś basior?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz