23 stycznia 2015

Od Korso - Wyprawa

Co ja robię?
- Tu jest... cudownie, ha ha ha!! - zaskrzeczałem. 
Nie, nie jest. 
- Powinniśmy tutaj, hi hi, na dłużej! 
Nie, musimy stąd uciekać! 
- Wreszcie ktoś dobrze mówi! - zaśmiała się Mixi. 
- Usiądźmy i zagrajmy w coś! 
Nie, nie, nie. Nie możemy. 
Ruszyłem w jakimś kierunku. 
- Gdzie idziesz? - zapytała Narcyza. 
- Chcę bliżej poznać tą cudowną krainę! 
Chcę się stąd wydostać. W tej ścianie musi być wyjście. Muszą być jakieś drzwi. Zacząłem szukać klamki, jakiejś dziurki, czegokolwiek. 
- Aku... Dlaczego Korso toczy się po ścianie? - zapytała Aria. 
- Chłopakowi na dobre odbiło... 
Poczułem dotkliwy ból w boku. Nic dziwnego, w końcu wturlałem się na klamkę.
Klamkę? 
- Hej, idźcie szukać tam, daleko! Tu nic nie ma. 
Przecież tu jest wyjście. 
Nacisnąłem klamkę. Zamknięte. Cofnąłem się i uderzyłem barkiem w drzwi. 
- Aku... Dlaczego Korso właśnie wbiegł na ścianę? 
- Nie wiem, nie interesuje mnie to. Musimy coś wymyślić... 
Bolało. Cofnąłem się i kopnąłem w drewno. 
Zapomniałem, że jestem boso. Drzazgi dotkliwie wszczepiły się w moją stopę, ale podziałało. 
- Nic tu nie ma! - krzyknąłem. 
Tędy! 
Ten świat ma władzę nad moją mową. Muszę jakoś zwrócić ich uwagę. Wydarłem się głośno. 
- Zamknij się! - warknął Akuma.
To nie zadziała. Muszę spróbować inaczej. A gdyby tak... 
Wziąłem rozbieg i uderzyłem w ścianę. Starałem się zrobić to w ten sposób, by jak najmniej ucierpieć. Po chwili powtórzyłem czynność. 
- On sobie zaraz zrobi krzywdę! - pisnęła Aria. 
Zdążyłem uderzyć jeszcze dwa razy, nim Akuma złapał mnie za kark. Wyrwałem mu się i podbiegłem do drzwi. 
- Co ty znowu wypra... 
Stanął jak wryty. Udało mi się!
- Młody, jak ty to... Chodźcie tu.
Było wyjście. To bardzo dobrze, bo moja głowa chyba nie zniosła najlepiej spotkania ze ścianą. Powoli osunąłem się na ziemię.
- Dlaczego wy wszyscy tak zabawnie wyglądacie...?
(Aria?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz