24 stycznia 2015

Od Ookaminoishi do Akumy

   Popatrzałam się na niego jak na wariata. Zanim zacząłby wytykać moje ”błędy”, może by najpierw spojrzał na moją broń. Nazwał Gunbai mieczem? Oczywiście, niewiele stworzeń w swoim życiu widziało taką broń, ale żeby nie być w stanie zauważyć różnicy między Gunbaiem a mieczem… Usiadłam na ziemi, bo ból w łapie dawał mi się we znaki, mimo że już podczas walki wyrosły mi dodatkowe 4 łapy, więc te mogłam podwinąć.
-Może zanim zaczniesz mi prawić kazania, odpowiedz mi na jedno pytanie. Czy naprawdę jesteś taki ślepy? Bo nie wydaje mi się. Już na pierwszy rzut oka widać, że nie jest to miecz i że służy do obrony. W związku z tym jest on ciężki, przez co spowalnia mnie. Dlatego moje ruchy były… jak ty to określiłeś, zbyt przewidywalne i wolne. To samo tyczy się wzbijania w powietrze. Mogłam to zrobić tylko w tamtym momencie, ponieważ Gunbai jest zbyt duży i ciężki, bym mogła odeprzeć twój atak na czas. Do tego służy jego druga część – kosa. – po wypowiedzeniu tych słów podniosłam się powoli, przewiesiłam Gunbai przez plecy i odwróciłam do nich tyłem odchodząc, bez żadnego słowa. Już chciałam złożyć skrzydła, gdy poczułam w prawym rwanie. Przystanęłam na chwilę oglądając je. Skrzywiłam się, bo wyglądało na skręcone. Spróbowałam je złożyć jeszcze raz, prawe dopomagając nieco ogonami i zębami. Gdy już mi się to udało, na ich miejsce wyrosły drugie. Może nie wyglądało to zbyt estetycznie, dwie pary skrzydeł naraz, ale przynajmniej było to praktyczne. Przestałam się nimi zajmować i ponownie zaczęłam odchodzić.
(Akuma? Aria?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz