12 stycznia 2015

Od Shai - Wyprawa

(cd. tego)
Po wcześniejszym wypadku w podziemiach nadal piekielnie bolał mnie brzuch, głowa... w sumie wszystko. Czułam się, jakby ktoś przyłożył mi cegłą w głowę, a potem przejechał czołgiem. Zapewne byłam porównywalna do marionetki, której urwał się sznurek. Niestety Korso musiał mnie trzymać, żebym się nie przewróciła, chociaż to nie ja byłam tutaj najważniejsza. Kiedy zdałam sobie sprawę, gdzie jesteśmy zobaczyłam Akumę, który z całej siły uderzył Anastasię w twarz. Dziewczyna upadła na ziemię, mrugnęła kilka razy i odpłynęła. Aria spojrzała na nią, potem na Aku i znowu na nią, po czym krzyknęła coś w jego stronę, pokręciła głową i spojrzała na Korso który właśnie zaczynał mówić...
- Przestańcie się wygłupiać i obudźcie resztę zanim znikną nam z oczu! 
Zaśmiałam się w duchu, już miałam rzucić złośliwą uwagę, ale stwierdziłam, że w tym momencie nie jest to najlepszy pomysł. Kiedy Korso skończył mówić Akuma spojrzał na niego kątem oka, a potem przeniósł wzrok na mnie. Szybkim krokiem ruszył w moją stronę. Odsunęłam się od Korso i chwyciłam się ramienia Aku żeby nie upaść. Chłopak podtrzymał mnie, a ja jeszcze raz spojrzałam na Anastasię przy której klęczała Aria mamrocząc coś pod nosem.
- Zawsze musisz kogoś dobić... - mruknęłam cicho. 
- Ciebie już chyba nie trzeba dobijać. - zauważył chłopak zerkając na moją koszulkę, pod którą był czarny ślad po spotkaniu z przemiłą panią 'zabiję każdego kto dotknie mój świecący kamyk'. 
- Idiota. - powiedziałam uśmiechając się złośliwie. Aku odwzajemnił uśmiech i zerknął na Ernę która szła w naszą stronę. Spojrzała na chłopaka wzrokiem, który chyba miał oznaczać, że ma się odsunąć jednak on nie miał zamiaru się ruszyć. Zrozumiałam, że dziewczyna chciała sprawdzić, czy nic mi nie jest...
- Żyję i jestem w pełni zdrowa. - powiedziałam odchodząc od nich na kilka metrów. Zrobiłam piruet z trudem utrzymując równowagę i kiedy stanęłam znowu prosto zauważyłam, że nie ma z nami Mixi i Narcyzy. 
Już miałam pytać, gdzie one się podziewają, ale odpowiedź sama przyszła, a właściwie... jechała w naszą stronę zabawkowym autkiem... 

(Aku? .-. Tag bardzo pisanie na ostatni moment... lepiej robić wypracowanie z historii za które i tak dostanę 3!! )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz