23 stycznia 2015

Od Nivis- Towarzysze

Był późny wieczór. Spacerowałam koło granic watahy gdy znalazłam miedzy krzakami skomlącego liska. Spytałam co się stało, ale był zbyt roztrzęsiony by coś powiedzieć, wiec pokazał gdzie mam iść. Pobiegłam szybko a po chwili ujrzałam ludzi którzy trzymali lisy w klatce. Musiałam coś szybko wymyślić, więc wyprzedziłam ich i na ziemie zrzuciłam parę mniejszych drzew. Ludzie musieli się zatrzymać i usunąć drzewa z drogi.
Gdy się tym zajęli, udało mi się wypuścić lisy, po czym wróciliśmy do domu. Okazało się, że dwójka z nich nie miała rodziców, wiec spytali czy mogą zemną zostać.
- Oczywiście a jak się nazywacie?
- Jestem Asshu a to Ako
- A ja jestem Nivis. To wracajmy do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz