13 października 2014

Od Akumy - Egzekucja i przesłuchanie; Tasira, Annie, Brina, Eseme, Kisasi, Nesari oraz Tsuki zostają skazane



  Tej nocy przywitało mnie szkarłatne oko księżyca, zwiastujące to, co miało się wydarzyć tej nocy. Uśmiechnąłem się do siebie. Spiskowcy mieli się dzisiaj zebrać w jednej z jaskiń w Północnej Puszczy. Przecież to tak oczywiste miejsce, ale cóż, oni chyba tego nie wiedzą.
  Ruszyłem powoli w kierunku namierzonego celu, pojedyncze cienie kłębiły się wokół moich łap. To właśnie one powiedziały mi o miejscu pobytu zdrajców i były wyraźnie podniecone perspektywą walki. To smutne, że musiałem je rozczarować i odesłać do otchłani, gdy stanąłem przed wejściem. Potem będę miał z nimi ciężką przeprawę...
  Jak gdyby nigdy nic bezszelestnie wszedłem do wnętrza groty. Nie było zbyt obszerne, ale spokojnie mieściło się tutaj siedem wilków, bez tłoczenia się. Siedziały wokoło małej świeczki.
- ...więc go znalazłaś? - zapytała podekscytowana czarna wadera, a brązowa tylko przytaknęła
  Przez zgromadzonych przebiegł szmer.
- I co? - dopytywała się dalej tamta
- Zapewne gdzieś ukryła - powiedziałem stając w kręgu światła
  Na chwilę zgromadzeni znieruchomieli, ale zdziwienie szybko minęło i Eseme krzyknęła do towarzyszek: 
- Brać go!
  Sześć wader nagle poderwało się z ziemi, gasząc przy tym światło.
  A w mroku, jedynym jasnym punktem okazały się złote oczy Egzekutora.

(...)Tasira wisiała na łapach przybitych do ściany. Na razie była nieprzytomna, ale to się miało wkrótce zmienić. Przestąpiłem zakrwawione ciało Briny. Nawet nie spojrzałem na miejsce, w którym powinna być głowa. Przemieniłem się w człowieka i z całej siły chlasnąłem wiszącą waderę w pysk. Gdy to nie odniosło rezultatu zrobiłem to ponownie. Brązowa wilczyca otworzyła oczy.
- Gdzie ja jestem? - zapytała nieprzytomnym głosem
  Ponowne uderzenie.
- To ja tu zadaję pytania - warknąłem - Co zrobiłaś z Engetsurillem?
  Tasira jakby nieco oprzytomniała, jednak nie raczyła odpowiedzieć na moje pytanie. Jej wzrok przeniósł się na ciała towarzyszek. Zobaczyłem jak z oczu cieknął łzy.
- Nie becz - warknęłam, a w mojej dłoni pojawił się nóż - Bo będzie bardziej bolało.
  Wadera potrząsnęła lekko głową i jęknęła, gdy ciernie przebijające łapy poruszyły się razem z nią.
- Powtarzam pytanie: Co zrobiłaś z Engetsurillem? - nie odpowiedziała, więc zbliżyłem koniec klingi do jej łapy - Odpowiesz mi wreszcie?
  Znów cisza. Powoli zacząłem wpychać nóż pod paznokieć wadery. Ponownie jęknęła, a z palca pociekła cienka stróżka krwi.
- Ja... - zaczęła, ale skrzywiła się i zacisnęła zęby
- Co ty? - nóż był coraz głębiej - No?
  I tym razem nie odpowiedziała. To się robi zbyt nudne. Podkręćmy atmosferę!
  Gwałtownie pociągnąłem nóż wyrywając pazur. Tasira zawyła, a ja zająłem się drugim pazurem. Musiałem wyrwać jeszcze trzy, do momentu, w którym wadera ponownie przemówiła.
- Ja nic nie wiem! - zaszlochał cicho, jej oczy przybrały matową barwę
  Czyżby to już był koniec jej możliwości? Niemożliwe! 
- Czyżby? - przeniosłem nóż na jej bok - A przecież koleżanką mówiłaś, że "go znalazłaś".
- Nie wiem... o czym mówisz... - wychlipała, nie patrząc mi w oczy
  Kłamała.
  Bezlitosny nóż wbił się pod żebrami w żywe ciało. Ponownie zawył. Cofnąłem się o krok, pozostawiając narzędzie w ciele ofiary.
- Dalej będzie jeszcze gorzej - ostrzegłem - Jeśli powiesz mi wszystko co wiesz, to oszczędzę ci męki. 
- Ja... ja go nie mam... - wydyszała, widząc jak wyjmuję kolejne, tym razem podwójne i postrzępione ostrze
- Wiem, że go nie masz - powoli zbliżyłem je do ramienia Tasiry - A więc gdzie jest?
- Nie... nie wiem... Aaałł!! - kolejne ostrze znalazło się w ciele wadery, już sięgnąłem do kieszeni po grube i tępe narzędzie, gdy niespodziewanie wadera odzyskała zdolność mówienia.
- On mi kazał! To wszystko jego wina! Ja nie chciałam! Szantażował mnie! Groził śmiercią! To on!
- Kto?
- Lalkarz...
  W mojej drugiej ręce błysnął miecz. Źrenice wadery rozszerzyły się z przerażeniem, by na zawsze już takie pozostać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz