20 października 2014

Od Narcyzy - Wyprawa, na którą mnie nie zabrano

Wstał piękny świt, krążyłam niespokojne po jaskini. Czas zastanawiałam się, dlaczego Akuma nie pozwolił mi ruszyć z nimi. Rana w brzuchu już prawie się zagoiła.
A Phoenix nie wróci, mimo tego, że mnie osłabiła to uważałam, że jestem na tyle silna, by podołać zadaniu. Padłam na grzbiet, wpatrywałam się w sufit jaskini. Czekałam, aż jakiś głupi pomysł wpadnie mi do łba. Nie musiałam długo czekać. Postanowiłam, że sama tam pójdę. Bez niczyjej zgody, chyba nic się nie stanie. Muszę tylko złapać trop Akumy i zmienić się w człowieka. Rozważając wszystko doszłam do wniosku, że poruszanie się na dwóch nogach, będzie trudne. Wyszłam na powietrze, pokręciłam się tam w nadziei, że udami mi się złapać trop Mistrza. Po paru godzinach nareszcie mi się udało. 
- Okey mam już trop, teraz wystarczy zmienić się w dwunoga. Zajęło mi to o wiele więcej czasu, niż myślałam.
W takim tępię nigdy ich nie dogonię. Cho*lera! Co tu robić, co tu robić? Pobiegłam do jaskini Erny, u niej na pewno coś znajdę.
~~
Po cichu weszłam do jaskini szamanki. Zaczęłam się rozglądać, było tam chyba tysiąc fiolek i eliksirów. A na każdej z nich etykietka. Przeczytałam je wszystkie i nic. Na podeście zauważyłam ogromną księgę. Może tam coś znajdę. Kartując każdą stronę, wreszcie mi się udało. Zwycięstwo! Wyrwałam kartkę i ruszyłam do miejsca z którego wyruszył Akuma. Przeczytałam zaklęcie, i poof stałam się łysym bez ogonem.
Było to dość dziwne uczucie, nie mogę go szczegółowo opisać.
Nie mogłam utrzymać równowagi, dlatego też padłam na odbyt.
Siedząc na dupci, spoglądałam na nogi.
- No dalej nóżki, proszę was zacznijcie chodzić. - mówiłam sama do siebie.
To chyba raczej tak nie działa. Brawo, dogonię Akume jak rok Ruski minię.
Po paru minutach udało mi się, potykając się o własne kończyny szłam tropem Akumy i reszty.
~~
Byłam już daleko, poza terenami watahy.
Zapach Akumy był coraz mocniejszy.

(Akuma?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz