4 października 2014

Od Shailene do Aku/Mixi

(cd. tego)
Wszystko działo się tak szybko...
Akuma wybiegł jak oparzony z jaskini, został po nim tylko nóż.
Stoję teraz sama z Alphą, która znieruchomiała.
- Mixi? Dobrze się czujesz? - pytam podchodząc bliżej.
Mixi spogląda na mnie i wybucha płaczem, jak sądzę po raz kolejny, bo oczy ma czerwone jak krew.
- Nie! Nic nie jest w porządku! - krzyczy kręcąc się niespokojnie, po czym ze zrezygnowaną miną siada nie ziemi. Robię jeszcze jeden krok w jej stronę i obejmuję ją.
- Spokojnie, znajdę go... - mówię, chociaż bez większego przekonania.
Nie zwracając uwagi na bolący brzuch ruszam w stronę, gdzie pobiegł czarny wilk. Z tego co się orientuję, jest to skała Alphy, tak więc Mixi nie będzie miała problemu ze znalezieniem nas lub mnie, szczególnie dlatego, że pozostawiam za sobą obfity ślad krwi. Ostatkami sił odsuwam na bok gęste krzaki i wychodzę na skałę.
Tak jak podejrzewałam, stoi tam Akuma.
- Ej, wszystko w porządku? - pytam cicho.
Basior odwraca się w moją stronę.
- Idź stąd. - mówi nerwowo.
- Nie - odpowiadam ze złośliwym uśmiechem, ale chyba mi to nie wychodzi, bo po chwili łzy zaczynają zbierać się w moich oczach.
Stoimy tak jeszcze kilka minut, aż w końcu Aku odwraca się w moją stronę.
- Przestań. - mówi.
- Mam sobie iść? - pytam już na dobre rozklejona.
- Masz nie zamrażać wszystkiego dookoła!
I teraz dopiero dostrzegam, co się dzieje.
Wszystko dookoła nas zamarza i blokuje nam drogę ucieczki, a po drugiej stronie skały stoi szczupły mężczyzna w czarnym garniturze, ma czarne włosy i jasne oczy bez wyrazu.
Oddech staje w moim gardle, to mój... "ojciec".
- Czego chcesz? - pytam ze złością.
- Niczego, chcę cię zabrać ze sobą... - mówi ze szkaradnym uśmiechem i udawaną niewinnością.
Odwracam się w prawo, za lodową ścianą stoi Mixi. Kręcę głową, bo wiem, że się tu nie dostanie i żeby zabić tego tłuka potrzeba kilkanaście wilków.
- Nigdzie nie idę. - mówię przez zaciśnięte zęby.
Czuję, jak krew w moich żyłach zamarza, futro staje się białe.
- To nic nie da... - mówi i zaczyna iść, bardzo powoli, w naszą stronę.

(Aku, Mx? Moglibyście go zabić... albo coś XDDDDD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz