1 października 2014

Od Shailene - Od Shai

Jeszcze tylko parę kilometrów. 
No cóż... w sumie to powtarzam to od kilku tygodni, tak to jest kiedy szuka się królika który może się zmienić w smoka. Tym razem muszę przyznać, że całkowicie nie nadaję się do jakichkolwiek poszukiwań, nawet szukanie Aku i Mixi kończy się źle. Albo coś próbuje mnie zabić albo ja muszę coś zabić. 
Lecz tym razem było gorzej. Nie dość, że nie znalazłam Tofisi, do tego zgubiłam Mordimera, a wisienką na torcie jest to, że jakiś głupi pokemon twierdzący, że jest moim ojcem zmienił mnie w człowieka, zabrał moce i powiedział, że to mi pomoże.
Cudownie, Shai, cudownie. 
Przynajmniej ja żyję.
Chyba.
Przynajmniej teraz jestem pewna, że do watahy zostało naprawdę kilka kilometrów, a może kilkaset metrów, bo moce już wróciły, tylko nie mogę ich użyć.
A czemu?
Bo Shai musiała napotka demorusa, który stwierdził, że przebije jej brzuch strzałą. 
Tak więc kulejąc podążam w stronę granicy watahy, do jaskini Alphy. 
Niestety albo stety czytałam księgę watahy i wiem, że aby wróciła do mnie postać wilka, muszę przekroczyć granicę watahy, a w tym wypadku jest to jaskinia Mixi, jeżeli więc będzie tam Akuma, bez wahania mnie zabije, no bo w końcu to Akuma. 
Właśnie, a co jeśli oni nie żyją? Jeśli wataha nie istnieje? Dwa miesiące to bardzo dużo, praktycznie wszystko mogło się stać.
Tak więc ruszam przed siebie z nadzieją, że przynajmniej zdążę krzyknąć "wróciłam".
Maszeruję jeszcze pół godziny ściskając coraz mocniej bolącą ranę, aż w końcu moim oczom ukazuje się jaskinia Alphy. Łzy szczęścia zaczynają spływać po moich brudnych policzkach. Bez zastanowienia wpadam do jaskini a moim oczom ukazuje się płacząca Mixi i nieumiejętnie pocieszający ją czarny basior. 
Tak jak się spodziewałam, wyciąga nóż i mierzy w moją stronę, no tak. Granica jest pół metra przed nim. 
Tak więc spełniam swoje postanowienie, robię krok do przodu...
-Wróciłam - mówię i padam na ziemię z wycieńczenia, z nadzieją, że zmieniłam się w wilka.
(Aku, Mixi? Powracam aby was dręczyć:* )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz