23 października 2014

Od Erny - Wyprawa

Skinęłam głową i sprintem popędziłam zebrać innych. Pierwszy, drugi, trzeci sklep. Wszystkim wyjaśniałam w biegu co się dzieje. 
- Wszyscy? - zapytałam pomiędzy nerwowymi oddechami.
- Jeszcze Assumi! - krzyknęła Mixi.
Co robić? Każda sekunda jest na wagę złota!
- Poszła chyba tam - powiedziała cicho Aria i wskazała na budynek za mną.
Jak na zawołanie wszyscy zaczęliśmy biec w jego stronę. 
- Assumi! - Anastasia jako pierwsza wbiegła do budynku.
Dziewczyna stała przy kasie i rozmawiała z ekspedientką. Usłyszawszy swoje imię gwałtownie odwróciła głowę. Anastasia podbiegła do niej i chwyciła za rękę. Wybiegliśmy że sklepu. Musiałam chwilę się zastanowić, zanim wskazałam kierunek w którym pobiegli Akuma i czarnoksiężnik. Zdyszana ledwo nadążałam za grupą. Na zatłoczonej ulicy pościg był bardzo utrudniony. Miałam o tyle łatwiej, że biegłam na końcu, więc miałam już utorowaną drogę przez tłum. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy Akumę.
- Jest tam. - Wskazał na wysoką konstrukcję że stali i szkła. - Teraz nam nie ucieknie.
Weszliśmy szybkim krokiem do pomieszczenia z kilkoma krzesłami, automatem z wodą i biurkiem za którym siedziała elegancko ubrana kobieta.
- Witam w Brown & Smith, w czym mogę pomóc? - Wstała i obdarzyła nas wyuczonym, acz wciąż promiennym uśmiechem.
Akuma podszedł do biurka i uderzył rękami o blat. Kobieta podskoczyła.
- Białowłosy mężczyzna w garniturze! Gdzie on jest?
- Pan dyrektor? Zapewne w swoim biurze. Byli państwo umówieni?
- Które piętro?!
Kobieta otworzyła szeroko oczy i opadła na krzesło. Złapała blat biurka i ścisnęła go tam mocno, że koniuszki jej palców zrobiły się białe.
- Ostatnie piętro. - Powiedziała przestraszona. - Tylko błagam, nie róbcie nic złego.
Rozejrzałam się za schodami, podczas gdy inni wezwali już windę. Podeszłam do nich. Czemu w tym budynku nie ma schodów?
Sekundy mijały nieubłaganie szybko. Wreszcie drzwi się otworzyły, winda była pusta. Weszliśmy i ktoś kliknął guzik z najwyższym numerem. Winda, tak samo jak ściany, była przeszklona. Spojrzałam na tłumy ludzi idących po ulicach. Zakręciło mi się w głowie. Po kilku sekundach winda stanęła. Przed nami ukazał się korytarz pełny drzwi.
- Rozdzielamy się! - Powiedziała Mixi.
Każdy zajrzał do wszystkich pokojów. Spojrzeliśmy po sobie zrezygnowani.
- Nie ma go. - mruknęłam.
- Rozpłynął się w powietrzu. - dodał Korso.

(Mixi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz