4 października 2014

Od Assumi

Był zwykły chłodny październikowy dzień. Razem z moim bratem Amonem i przyjaciółką Lisą zostałam na terenie jaskiń. Reszta watahy wyruszyła na polowanie. Nagle zauważyłam, że jakiś wilk biegnie w naszą stronę. Kazałam im wejść do mojej jaskini, a sama chciałam przywitać tego wilka. Po kilku sekundach zniknął mi z oczu. Rozejrzałam się. Zobaczyłam unoszący się dym. Okazało się, że to z mojej pieczary. Gdy zdążyłam podbiec Amon i Lisa doszczętnie spłonęli. Niespodziewanie poczułam mocne uderzenie w głowę. Zdążyłam spojrzeć na owego wilka. Była to Alpha jeszcze wtedy współczesnej watahy. Po przebudzeniu od razu oskarżyłam ją o świadome podpalenie i zabicie wilków. Nikt mi nie uwierzył. Stwierdzili, że „jestem niepoczytalna i szalona”. Związali mnie mocną, długą i ostrą trawą, po czym wrzucili mnie do rzeki. Gdy odpływałam z nurtem wody usłyszałam krzyk Alphy „I więcej tu nie wracaj wariatko!” Te słowa bolały, ale nie aż tak jak świadomość, że jestem sama na świecie. Wiedziałam, że na końcu rzeki znajduje się wodospad.  „To koniec. To koniec. Nie czekaj braciszku. Już zaraz będziemy razem.” Tylko ta myśl była teraz w mojej głowie. Straciłam przytomność. Gdy się obudziłam, byłam rozwiązana, a nade mną stał nieznajomy mi dotychczas wilk.

(Ktoś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz