2 stycznia 2015

Ookaminoishi do Mixi

Ciemność. Rozglądam się. Ktoś nadchodzi z oddali. Poznaję w nim jednego z moich braci… Ale to niemożliwe, przecież oni nie żyją… Zaczyna coś mówić w pradawnym języku. Oskarża mnie, o wszystko, co się wtedy stało. Podchodzi coraz bliżej, wrogo nastawiony. A ja po raz pierwszy od przebudzenia czuję się tak przerażona. Zaczynam się powoli cofać, a on przyspiesza. Rzuca się na moją szyję z wyszczerzonymi kłami. Znowu ciemność. Coś powoli ją rozprasza. Szkoda, w niej można się ukryć, zaznać ukojenia… Widzę coraz wyraźniej to, co się dzieje wokół mnie. Czyli mnie nie zabili. A tamto, to był tylko sen, zwykły sen… Ale czy na pewno taki zwykły? Koło mnie stoi ta sama wadera którą widziałam nim zemdlałam, do tego leżę w tym samym miejscu. 
- Obudziłaś się – stwierdziła biało-szara wadera z uśmiechem. Miała bardzo miękki i przyjemny głos… Spojrzałam na nią nieufnie, warknęłam. Nie przesadzałam jednak, wiedziałam, iż teraz jestem na ich łasce.
- Spokojnie, nie musisz się mnie obawiać – chyba próbuje zdobyć moje zaufanie, wydaje się być z natury przyjazna, jednak wciąż patrzałam na nią nieufnie.
- Tak w ogóle jestem Mixi, Alpha Watahy Krwawej Nocy. A ty jak się nazywasz? Chcesz może do nas dołączyć? – Rzeczywiście, jest Alphą… Do tego proponuje dołączenie z własnej woli… Czemu by nie spróbować? Wątpiłabym, aby ktoś inny chciał przyjąć mnie do swojej watahy z własnej woli. Wymazałam nieufność i wrogość z mojego pyska na tyle ile mogłam, jednak nie uśmiechnęłam się. Po chwili milczenia odparłam:
- Jestem Ookaminoishi. – zrobiłam kilka sekund przerwy – Dołączę do twojej watahy... – Klamka zapadła. Nienawidzę, kiedy moja wolność jest ograniczona, jednak w tym wypadku jest to konieczne… Alpha, teraz już moja, chciała otworzyć pysk, by zadać więcej pytań, jednak ja jej przerwałam.
- Nie tutaj, gdzie może nas usłyszeć każdy wilk, demon czy morderczy kurczak. Chyba macie jakiś odosobniony kompleks jaskiń albo odosobnione miejsca, gdzie nie będzie nikogo poza nami? – Skinęła łbem – Więc nas tam zaprowadź.
Zaczęłam się powoli podnosić, by stanąć w pełnej okazałości. Dopiero wtedy zauważyłam, że jestem od Alphy nieco większa, do tego jest ona zadziwiająco młoda. Ruszyłam za Mixi. Po drodze minęłyśmy sporo wilków. Zauważyłam, że wszystkie, nie licząc 2 młodszych, patrzały na mnie nieufnie, do tego większa ich część warczała, czy też spinała się do skoku, jakby chciała mnie zaatakować… Rozumiałabym to, jednak żeby od razu wszystkie napotkanie wilki? Nawet idę tuż przy Alphie, gdyby jej nie było pewnie by mnie rozszarpały na strzępy bez mrugnięcia okiem. Nie rozumiem ich zachowania… Może im kogoś przypominam…
(Mixi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz