9 czerwca 2018

Od Miyashi C.D. Camille

    Nie wiem czemu jej to pokazałam. Czułam coś dziwnego. Chciałam resztę poukrywać, ale z drugiej strony nie mogłam. Coś kazało mi jej powiedzieć o wszystkim, ale wiedziałam, że on może mnie za to znowu uderzyć. Patrzyłam w jej oczy widząc, jak robią się bardziej szkliste niż normalnie u ludzi. Czy ona... jest bliska płaczu? Cały czas na nią patrzyłam. Chciałam jej obiecać, że tego więcej nie zrobię, ale przerastało mnie to. Nie potrafiłam obiecać jej czegoś, co nie zostanie spełnione. Chociaż wyjątkowo zależało mi na niej, nawet to nie pomogło.
- A może zrobisz to raz jeszcze, jak tego nie zostawisz? - spytał prześmiewczo.
- Nie! Na pewno nie jak mi każesz! - odkrzyknęłam po japońsku. Próbowałam mu się przeciwstawić, by mnie zostawił. Zamiast tego tylko był gorszy.
- Nie drzyj się! Bo cię stłukę, mały pchlarzu!
Wtedy się skuliłam i niemalże rozpłakałam, niemal przekraczając granicę płaczu. Nie mogłam płakać, i tak, że Camille mi pozwoliła na kilka razy zapomnienia o zakazie to coś niezwykłego. Zatykałam nosek, zaciskałam usta i zagryzałam policzki, byleby się nie rozpłakać.- Ona i tak cię nie chce. Prędzej czy później cię odrzuci, jesteś tylko ciężarem dla wszystkich.
Wtedy bańka pękła. Zamiast powstrzymywać się, ryczałam bez opamiętania. Próbowałam schować głowę, by zagłuszyć wszystko, ale nie wyszło mi. Czułam tylko mocne przytulenie, a poza swoim płaczem słyszałam jeszcze pociąganie noskiem. Wtuliłam się, sądząc po wszystkim co czułam, w Camille i próbowałam się zmusić do przerwania płaczu jak najprędzej.
- Cichutko, promyczku... - mówiła. Ale jej głos się łamał. - Jestem tu... Nie dam... cię skrzywdzić...
Nadal nie mogłam przestać. Przeze mnie płakała, a ja, zamiast ją pocieszyć czy uspokoić, sama to robiłam. Jeszcze chciałam zrobić to, czego robić nie miałam...
- Zrób to... Pokaż co umiesz, skoro tak bardzo tego chcesz - znowu czytał mi w myślach? Wiedział co chciałam zrobić... Ale jak to?
- Nie zrobię! - odpowiedziałam mu.
- To zrób teraz, przecież widzę jak się czujesz. A ona... - zaśmiał się. - A ona tylko będzie skakać z radości. No, dawaj...
Jeszcze głośniej płakałam. Miałam go dosyć... Chciałam by Camille mnie lubiła, a on mnie namawiał do robienia czegoś, za co mnie może znienawidzić. Chociaż chciałam tego tak bardzo, że nie wiedziałam, czy tego nie zrobię nawet paznokciami czy zębami. Cała drżałam walcząc ze sobą, by chociaż, jak to nawet zrobię, nie musiała na to patrzeć.
(CAMILLE?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz