- Wydaje mi się... - zaczęła Argona udając, że przeszukuje kieszenie - że zapomniałam je wziąć z domu mojej przyjaciółki. Cal, a mówiłam ci, że czegoś zapomniałam, tylko nie pamiętałam czego. Może się tam razem przejdziemy po nie?
- Nie wydaje mi się, żeby tam były - najwyraźniej Szafir wciąż była zła za tamto "wystawienie", bo najwyraźniej nie zamierzała w ogóle współpracować. - Jestem pewna, że je brałaś. Zresztą nie mam już czasu wracać. Może i ty nie pracujesz, ale ja jestem już prawie spóźniona. Sprawdź dobrze kieszenie i nie każ panom czekać zbyt długo. Oni też na pewno są bardzo zajęci.
Calia poklepała po koleżeńsku Alphę po plecach po czym ruszyła szybkom krokiem wymieniając z SJEW-owcami uprzejme pożegnanie. Czarnowłosa dalej udawała, że przeszukuje kieszenie, jednocześnie wyobrażając sobie, co zrobi za to informatorce, gdy już ją dorwie i jak wybrnąć z sytuacji, możliwie nie robiąc zbytnio hałasu. Dzielnica, w której się znajdowała nie należała do takich, w których można bezkarnie rozpocząć burdę. To było jedno z tych miejsc, na których urzędowały mniejsze gangi dzielnicowe, które mogły w każdej chwili rozpętać piekło. Niespodziewanie ręka dziewczyny natrafiła na twardy kartonik i wydobyła go z kieszeni. Ku swojemu zdziwieniu rozpoznała legitymację służbową z wydziałów naukowych SJEW-u. Oczywiście wiedziała, że kiedyś ta druga Argo tam pracowała, jednak nigdy nie znalazła tamtych dokumentów. Nie sądziła, że ta kura domowa mogła trzymać je w kurtce przeznaczonej do pracy w terenie. Młody funkcjonariusz wyciągnął rękę po dokument, widząc że dziewczyna nie kwapi się samej mu go dać. Argona bez słowa podała kartonik młodzikowi i czekała na werdykt.
- Wygląda w porządku... - powiedział, przyglądając się uważnie imieniu i nazwisku.
- Oczywiście - odparła czarnowłosa pewnie, wyciągając dłoń, by odzyskać dokument. - Mogę?
- Proszę.
Na oczach starszego oficera kartonik wrócił do rąk Argony. Plutonowemu wystarczyło jedno spojrzenie na twarz z fotografii, by nieco pobladnąć. Alpha zorientowała się, że wtedy, prawie dwa lata wcześniej on mógł być szeregowcem. Jako niski rangą mógł też przetrwać czystki, wywołane zmianą władzy. Mógł zatem...
W jednej chwili SJEW-owiec dobył broni. Dobyła jej również wadera i chwyciła szeregowca, przyciągając do siebie. Młodzik przełknął nerwowo ślinę. Argona spojrzała w oczy starszego i uśmiechając się powoli uniosła pistolet do góry. Wystrzeliła, a w oknach pojawiły się wrogo wyglądające twarze mieszkańców dzielnicy.
Alpha puściła szeregowca i przemieniła się w wilka. Poleciał za nią jeszcze jeden wystrzał, jednak chybiła. Usłyszała jeszcze jak drzwi otwierają się z hukiem i ktoś krzyczy.
- Kurwa, kto wam pozwolił strzelać na moim podwórku?!
- Nie wydaje mi się, żeby tam były - najwyraźniej Szafir wciąż była zła za tamto "wystawienie", bo najwyraźniej nie zamierzała w ogóle współpracować. - Jestem pewna, że je brałaś. Zresztą nie mam już czasu wracać. Może i ty nie pracujesz, ale ja jestem już prawie spóźniona. Sprawdź dobrze kieszenie i nie każ panom czekać zbyt długo. Oni też na pewno są bardzo zajęci.
Calia poklepała po koleżeńsku Alphę po plecach po czym ruszyła szybkom krokiem wymieniając z SJEW-owcami uprzejme pożegnanie. Czarnowłosa dalej udawała, że przeszukuje kieszenie, jednocześnie wyobrażając sobie, co zrobi za to informatorce, gdy już ją dorwie i jak wybrnąć z sytuacji, możliwie nie robiąc zbytnio hałasu. Dzielnica, w której się znajdowała nie należała do takich, w których można bezkarnie rozpocząć burdę. To było jedno z tych miejsc, na których urzędowały mniejsze gangi dzielnicowe, które mogły w każdej chwili rozpętać piekło. Niespodziewanie ręka dziewczyny natrafiła na twardy kartonik i wydobyła go z kieszeni. Ku swojemu zdziwieniu rozpoznała legitymację służbową z wydziałów naukowych SJEW-u. Oczywiście wiedziała, że kiedyś ta druga Argo tam pracowała, jednak nigdy nie znalazła tamtych dokumentów. Nie sądziła, że ta kura domowa mogła trzymać je w kurtce przeznaczonej do pracy w terenie. Młody funkcjonariusz wyciągnął rękę po dokument, widząc że dziewczyna nie kwapi się samej mu go dać. Argona bez słowa podała kartonik młodzikowi i czekała na werdykt.
- Wygląda w porządku... - powiedział, przyglądając się uważnie imieniu i nazwisku.
- Oczywiście - odparła czarnowłosa pewnie, wyciągając dłoń, by odzyskać dokument. - Mogę?
- Proszę.
Na oczach starszego oficera kartonik wrócił do rąk Argony. Plutonowemu wystarczyło jedno spojrzenie na twarz z fotografii, by nieco pobladnąć. Alpha zorientowała się, że wtedy, prawie dwa lata wcześniej on mógł być szeregowcem. Jako niski rangą mógł też przetrwać czystki, wywołane zmianą władzy. Mógł zatem...
W jednej chwili SJEW-owiec dobył broni. Dobyła jej również wadera i chwyciła szeregowca, przyciągając do siebie. Młodzik przełknął nerwowo ślinę. Argona spojrzała w oczy starszego i uśmiechając się powoli uniosła pistolet do góry. Wystrzeliła, a w oknach pojawiły się wrogo wyglądające twarze mieszkańców dzielnicy.
Alpha puściła szeregowca i przemieniła się w wilka. Poleciał za nią jeszcze jeden wystrzał, jednak chybiła. Usłyszała jeszcze jak drzwi otwierają się z hukiem i ktoś krzyczy.
- Kurwa, kto wam pozwolił strzelać na moim podwórku?!
(Calia? Jak tam w pracyb do której mi uciekłaś?;) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz