21 czerwca 2018

Od Argony cd. Calii

    To prawda, trochę ją podniosło, jednak po pościgu, nagłym przypływie adrenaliny i emocji wszystko gwałtownie opadło, pozostawiając po sobie tonę zmęczenia, które gromadziło się już od dłuższego czasu we wszystkich zakamarkach jej ciała i uniemożliwiając zachowanie swojej naturalnej postawy silnej Alphy. W dusznej knajpie, zlana potem i rozgrzana biegiem kompletnie wróciła do swojej dawnej postawy opętanego szaleńca. Dopiero zimne powietrze na zewnątrz nieco przywróciło jej zdolność do logicznego myślenia. Najchętniej przystanęłaby i odetchnęła chwilę, jednak tryb życia, jaki obecnie prowadziła jej na to nie pozwalał. Musiała się ruszać.
  Szybkim, zamaszystym krokiem opuszczała okolice knajpy, w której pracowała Szafir i przemieszczała się w stronę Areny 4. Przekazała informację Calii, zrzucając ten obowiązek na dziewczynę. Wcześniej, podczas ucieczki, jakby nie było lepszego momentu, dostała telefon od Narcyzy, która oznajmiła po prostu, że znaleziono kolejne ciało wilka. W kanałach. W suchym korytarzu. Dokładnie wymalowanym psychodelicznymi wzorami, zapewne wyciągniętymi z jakichś rytuałów murzyńskich, odpędzających złe duchy. Było gorzej, niż wcześniej. Bardziej intensywnie. I legalnie... prawie legalnie. Czarnowłosa musiała teraz zbadać miejsce zbrodni, a przynajmniej je zobaczyć. I obmyślić jakąś ofensywę. Zacisnęła zęby z tłumionej złości. To nie były zwykłe działania SJEW-u. Działania SJEW-u były prawnie uzasadnione i logiczne. To, co robiło Feldgrał było po prostu nieludzkie. Gdyby reszta ZUPA'y się dowiedziała... Problem w tym, że nie ma dowodów. Mogą się tego wypierać i twierdzić, że sami chcą z tym walczyć. Zresztą jako posiadacz genu nie mogła się z nimi zadawać, bo by ją wydali władzom. Musiała znaleźć inny sposób na walkę z tą plagą. Jej myśli stawały się mroczne i początkowe pacyfistyczne nastawienie względem ludzi stawało się coraz bardziej buntownicze. Skoro nie mogą nic osiągnąć próbując się zasymilować, może trzeba wrócić do rozlewu krwi?
  Autobus zajęłam na przystanek, wyrywając dziewczynę z rozmyślań. Jej autobus. Naciągając kaptur na głowę wskoczyła do środka i zajęła miejsce stojące w jego środkowej części, mimo że był praktycznie pusty. Nie lubiła siadać w środkach komunikacji miejskiej. Aż ją skręcało na myśl, że miałaby komuś ustąpić swoje miejsce. Więc stała. Pojazd ruszył z cichym sykiem rozprężonego powietrza, a myśli Alphy wróciły na niepewne i burzliwe tory.
(Calia? A jak twoja sprawa? Zadzwoń słońce :* xd)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz