4 czerwca 2018

Od Camille cd. Miyashi

       -Sama... to zrobiłam... - te słowa mną wstrząsnęły. Oczywiście, liczyłam się z tym, że padną, jednak z pewnością nie byłam na nie przygotowana. Zasłoniłam usta dłonią, czując, jak do moich oczu napływają łzy. Dziewczynka, cofnęła się przerażona, jakby bała się, że za chwilę ją uderzę. Zamrugałam szybko, żeby się na dobre nie rozpłakać, po czym przyciągnęłam małą do siebie i przytuliłam ją mocno do serca. - Błagam - wyszeptałam - pozwól mi się sobą zająć... Chociaż tymi bliznami. Choć tyle pozwól mi zrobić... - przez chwilę myślałam, że udusiłam dziewczynkę swoim napadem nieokiełznanej troski, jednak po chwili poczułam, jak kiwa głową. Położyłam ją delikatnie na kanapie. - Mogę? - upewniłam się, jednak mój błagalny ton chyba ostatecznie przekonał dziewczynkę, bo kiwnęła powtórnie głową. Najpierw dotknęłam delikatnie jej nogi. Drgnęła, ale nie oponowała. Uniosłam ją i przyjrzałam się jej dokładniej. Wokół kostki zobaczyłam ślady po cięciu się, jednak były one już zabliźnione i widocznie stare. To samo na drugiej nodze. Potem ostrożnie wzięłam w dłoń jej rękę. Tutaj śladów było naprawdę dużo. Te stare tylko obejrzałam, a ten nowe, które były jeszcze ranami, zamknęłam i zmieniłam w blizny. Były już tylko wspomnieniem. Złym wspomnieniem. Druga ręka też miała wiele śladów, z którymi zrobiłam tak samo. Na szyi również było ich kilkanaście, część jeszcze czerwonych, część już dużo bledszych. Zagryzłam policzki od środka, a następnie tymi również się zajęłam.
- Kochanie - zaczęłam cicho - Czy... Czy to już wszystkie? - czekałam na odpowiedź kilkanaście sekund, po czym powtórzyłam pytanie. Wtedy Miyashi zaczęła cicho szlochać...
- N-nie - wyjąkała. - Jeszcze... Jeszcze na brzuchu... - rzuciła cichutko, po czym dodała, chyba po japońsku - Nie... przestań, proszę! - zerknęłam na nią zmartwiona, ale dopóki sama mi nie powie co się dzieje, to nic nie mogłam zrobić. Na razie postanowiłam zająć się leczeniem jej ciała, mając nadzieję, że przyjdzie czas również na duszę. Zbliżyłam powoli dłonie do jej koszulki i zaczęłam ją powoli podwijać. Nagle Miyashi pisnęła i wyrwała się zwijając się w kłębek kawałek dalej.
- Proszę - zaczęłam znowu - daj mi skończyć... Nic ci nie zrobię, obiecuję. Tylko... tylko pozwól mi sobie pomóc - po kolejnej minucie zbliżyłam się do dziewczynki znowu, a ona położyła się na kanapie. Delikatnie podwinęłam jej koszulkę i położyłam dłonie na jej posiekanym, jak od noża, brzuszku. Drgnęła.
- Wybacz zimne dłonie. - uśmiechnęłam się kojąco i przepraszająco zarazem, po czym zabrałam się do roboty. Miyashi patrzyła jak zaczarowana w moje, zapewne teraz złote, oczy. Gdy skończyłam i uniosłam dłonie, blade blizny były na niemalże całym jej brzuchu. Zsunęłam jej koszulkę z powrotem na brzuch, po czym spojrzałam jej nieco poważniej w oczy.
- Błagam cię, kochanie. Nie rób tego więcej. Wiem, że to będzie trudne, ale po prostu spróbuj. Proszę. Dla mnie albo dla kogokolwiek na kim zależy ci tak, jak mi w tym momencie na tobie. - spuściłam wzrok i objęłam się dłońmi, znowu starając się nie rozpłakać...
(Miyu?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz