29 czerwca 2018

Od Calii cd. Argony

    Siedziałam przy swoim barku z kubkiem kawy. Co prawda odespałam już ostatnią zmianę, ale nie miałam zamiaru pozbawiać się tego cudownego napoju. W palcach bezwiednie obracałam kartkę od Argony, tak naprawdę znając jej treść już na pamięć. Zresztą, nie było wiele do pamiętania. Jurij Raskolnikow. Kostiumolog, komik, usługi wszelakie. Okej, usługi wszelakie kojarzyły mi się nie najlepiej. Ale kostiumolog? Komik? Nie sądziłam, żeby za tym kryło się coś poważniejszego, więc po prostu włączyłam laptopa i wpisałam nazwisko w wyszukiwarkę. Pierwszymi pozycjami na liście okazały się same artykuły pochwalne. Nagroda za najlepsze kostiumy, znany i szanowany, wielki projekt, afera kostiumowa, Raskolnikow uznany... Zaraz, stop. Afera kostiumowa? Wróciłam wzrokiem do szukanej pozycji i kliknęłam w link do artykułu. Zmarszczyłam brwi.
Raskolnikow wtrącony do więzienia za morderstwo w przebraniu! Brzmi jak początek bestsellerowej powieści kryminalnej? Niestety, dla Amidary Kero ta powieść nie zakończyła się happy endem. Słynny kostiumolog zaprojektował młodej aktorce strój wręcz idealny. Dziewczyna wyglądała zjawiskowo na planie produkcji, to prawda, jednak nagle, podczas kręcenia jednej z kaskaderskich scen, Kero poczuła, jak opinające jej tułów paski gwałtownie zaciskają się, a ona nie może nabrać powietrza. Wszyscy obecni na planie byli pod wrażeniem gry aktorskiej dziewczyny. Dopiero gdy dziewczyna przestała się ruszać, zorientowano się, że coś jest nie tak. Aktorka utonęła na miejscu, a za wszystko został oskarżony pan Raskolnikow. Grozi mu dożywocie, mimo że, jak sam stwierdził, nie zrobił niczego, co wykraczałoby poza jego obowiązki i jest niewinny. Kolejnym istotnym szczegółem tej sprawy była odnaleziona w dłoni denatki... naklejka z pandą. Co mogła oznaczać? To wie najpewniej tylko sam morderca. A może na jednej ofierze się nie skończy?
Zszokowana spojrzałam jeszcze raz na karteczkę, chcąc się upewnić, że nie pomyliłam nazwiska czy czegoś. Niestety, wszystko się zgadzało. Zjechałam na dół artykułu, szukając jego autora. Wydawał się być całkiem zorientowany w sytuacji. Zaraz potem wybrałam numer do Argony.
– Halo? – usłyszałam spokojny głos po zaledwie dwóch sygnałach.
– Zbieraj się – rzuciłam, zapisując na kolejnej kartce imię i nazwisko dziennikarza oraz redakcję, w której pracował.
– Znalazłaś Raskolnikowa? – Byłam trochę zawiedziona, wyczuwając w głosie Alphy zaskoczenie.
– Znalazłam dziennikarza. Resztę opowiem ci na miejscu.
(ARGO? ;3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz