11 czerwca 2018

Od Akiro - "Historia z inej osi czasu, czyli Historia węży przeznaczenia"

    Zerwane noce, ciągły brak sił, oraz zmęczenie doprowadziło do tego, że moje skupienie na otoczeniu zmniejszyło się, a sam miałem wyrażenie, że świat zwolnił ruchy, ale nadawał w tym samym tempie. Dziś mogłem się powłóczyć bezkarnie nocą po mieście, a wszystko to zasługa jakiegoś święta. Idąc przed siebie, czułem jak temperatura, otoczenia się zmniejsza, po chwili otuliła mnie mgła, gdy tylko opadła zorientowałem się, że nie jestem w mieście, znajdowałem się na polanie, otoczonej przez drzewa różnego gatunku, cały krajobraz oświetlony był blaskiem księżyca i gwiazd. Z mrocznego lasu wyłoniła się wysoką czarnowłosą kobieta, z paroma łuskami na skórze, najbardziej widać było je na policzkach skierowanych od strony uszu, jej krwiste oczy przeszywały moje ciało na wskroś, parę metrów dalej stały dwie podobne postacie, ale o białym kolorze włosów. Dopiero teraz zorientowałem się, że byłem w wilczej formie. Nagle koło mnie pojawił się wysoki mężczyzna, o miłym wyrazie twarzy.
- Nie martw się, nic ci tu nie grozi. - Wydał z siebie dźwięk przyjemny dla uszu, spojrzałem na niego z wyrazem oczu, które zdawały się pokazywać moje niewielkie poczucie zbicia z tropu. Czarnowłosa kobieta, która jak dla mnie pachniała jakimś nieznanym gatunkiem węża, podeszła do mnie i położyła rękę mi na głowie
***
- Akiro, Akiro! - Podniosłem się z łóżka, zdezorientowany rozejrzałem się, po pomieszczeniu, po czym drzwi do pokoju otworzyły się drzwi.
- Akiro długo masz zamiar spać? Wiemy, że wywiało cię gdzieś na miesiąc, ale musisz coś zrobić tutaj.
Spojrzałem na dziewczynę, która wbiła przed sekundą do pokoju.
- Hm..już wstaje. - Powiedziałem, odkrywając się i wstając z łóżka, podszedłem do szafy i się ubrałem, po zejściu na dół, ujrzałem tamtą dziewczynę, co mnie obudziła i jeszcze jedną o brązowych włosach, oraz chłopaka co miał na sobie białą bluzę. Usiadłem przy stole znajdującym się w kuchni, który był już nakryty do posiłku, po chwili cała nasza czwórka zaczęła posiłkować się śniadaniem. Po upływie niecałych piętnastu minut, do kuchni wszedł jakiś szczupły, dość wysoki mężczyzna, ubrany lekko za duży kitel i z okularami na nosie. Oczywiście wszyscy się przywitali, wszyscy tylko nie ja. Ja tylko coś zamruczałem pod nosem. Miną już prawie cały dzień wraz z przyjaciółmi wracaliśmy do domu. Przed nami została ostatnia prosta i zakręt, gdy na swojej drodze natknęliśmy się, na dość wysokiego chłopaka, o kruczoczarnych włosach i był ubrany w czarne ciuchy, po chwili wyciągną broń i zaczął do nas strzelać, jak do kaczek.
****
- Dosyć! - Warknąłem głośno, zbijając jej rękę z mojej głowy. Będąc już w ludzkiej formie, poczułem, jak oblał mnie zimny pot. - Co to kurna, miało być! - Wykrzyczałem, ledwo trzymają się na nogach. W ten odezwała się, białowłosa dziewczyna, co do tej pory trzymała się cienia. 
- To twoje wspomnienia z innej osi czasu. 
- Że co, proszę!? Krzyknąłem zaskoczony, po czym wróciłem wzrokiem do czarnowłosej kobiety, która otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale zagłuszył ją wiatr i dźwięk bitych dzwonów. 
***
Otworzyłem oczy, ku mojemu zdziwieniu, znajdowałem się w domu, a w mojej głowie dzwoniły słowa. - "Jesteś jednym z nas, masz dar od węża".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz