Raczej wrażliwą magiczną bestię - stwierdziła Argona w duchu, patrząc na Akiro i jego małego podopiecznego. Więc dzieciak był niezwykle cenny dla tego twardego i nieprzeniknionego chłopaka. Alpha nigdy nie przepadała za młodymi i ten nie budził w niej zbyt pozytywnych emocji. Zastanawiała się, czy Akiro przygarnął go ze względu na jego umiejętności (co sama skłonna byłaby uczynić w ostateczności) czy z dobroci serca.
- Boni, powinieneś pójść się umyć - powiedział chłopak do podopiecznego, gdy ten się nieco uspokoił. - A ja tu posprzątam. Dobrze?
Dzieciak pokiwał główką i pobiegł do łazienki. Czarnowłosa zdała sobie nagle sprawę, że zaaferowany sytuacją jej nie zauważył, bo nie wyglądał na przestraszonego czy niepewnego, jak za pierwszym spotkaniem. Akiro się podniósł z ziemi i spojrzał na Alphę przelotnie, po czym udał się do kuchni po jakąś szmatę, żeby zetrzeć nią wymiociny. Argona skrzywiła się, gdy chłopak odsłonił przetrawione resztki jedzenia. Ludzkie wydzieliny zawsze budziły w niej niesmak, co jednak nie przeszkodziło jej w dopiciu resztki soku.
Wreszcie chłopak posprzątał po podopiecznym i przypomniał sobie o swoim gościu.
- Możesz spać na kanapie - powiedział. - Potem przyniosę ci koc z góry. Ale nie wydaje mi się, byś miała mieć problemu z powodu mojego leku. Nie wyglądasz nawet bardziej blado niż na początku.
- To się okaże - mruknęła dziewczyna niechętnie. Jej też wcale nie było na rękę przebywanie w towarzystwie tamtej dwójki. Miała cały czas sporo rzeczy do zrobienia. No i dwa wilki przebywające w jednym miejscu przez dłuższy czas? To nie brzmiało jak dobry plan. Gospodarz wzruszył ramionami i skierował kroki do sypialni.
Coś cicho zabębniło na podłodze i z łazienki wybiegł mały. Gwałtownie się zatrzymał, gdy zobaczył opartą o kanapę dziewczynę i spojrzał na swojego opiekuna zaniepokojony. Widać było, że marzy, by schować się za nogą Akiro, jednak gdy ten się poruszał to było raczej niemożliwe. Nie chcąc dłużej denerwować dzieciaka, Argona osunęła się na kanapę, siadając do niego plecami. Zamknęła oczy i nasłuchiwała, co mały zrobi.
- Boni, powinieneś pójść się umyć - powiedział chłopak do podopiecznego, gdy ten się nieco uspokoił. - A ja tu posprzątam. Dobrze?
Dzieciak pokiwał główką i pobiegł do łazienki. Czarnowłosa zdała sobie nagle sprawę, że zaaferowany sytuacją jej nie zauważył, bo nie wyglądał na przestraszonego czy niepewnego, jak za pierwszym spotkaniem. Akiro się podniósł z ziemi i spojrzał na Alphę przelotnie, po czym udał się do kuchni po jakąś szmatę, żeby zetrzeć nią wymiociny. Argona skrzywiła się, gdy chłopak odsłonił przetrawione resztki jedzenia. Ludzkie wydzieliny zawsze budziły w niej niesmak, co jednak nie przeszkodziło jej w dopiciu resztki soku.
Wreszcie chłopak posprzątał po podopiecznym i przypomniał sobie o swoim gościu.
- Możesz spać na kanapie - powiedział. - Potem przyniosę ci koc z góry. Ale nie wydaje mi się, byś miała mieć problemu z powodu mojego leku. Nie wyglądasz nawet bardziej blado niż na początku.
- To się okaże - mruknęła dziewczyna niechętnie. Jej też wcale nie było na rękę przebywanie w towarzystwie tamtej dwójki. Miała cały czas sporo rzeczy do zrobienia. No i dwa wilki przebywające w jednym miejscu przez dłuższy czas? To nie brzmiało jak dobry plan. Gospodarz wzruszył ramionami i skierował kroki do sypialni.
Coś cicho zabębniło na podłodze i z łazienki wybiegł mały. Gwałtownie się zatrzymał, gdy zobaczył opartą o kanapę dziewczynę i spojrzał na swojego opiekuna zaniepokojony. Widać było, że marzy, by schować się za nogą Akiro, jednak gdy ten się poruszał to było raczej niemożliwe. Nie chcąc dłużej denerwować dzieciaka, Argona osunęła się na kanapę, siadając do niego plecami. Zamknęła oczy i nasłuchiwała, co mały zrobi.
(Akiro?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz