Wędrowałam sobie tu i tam. Znowu...
Nudziło mi się. Czy ludzkie życie jest takie nudne?
Godziny trwały jak stulecia...a minuty jak godziny.
Czas biegł nieustannie. I to dosyć wolno. Nie miałam w ogóle inspiracji.
Nagle jakieś małolaty bawiące się potrąciły mnie i rozsypały moje
notatki.
-CHOLERNE MAŁOLATY! -wrzasnęłam.
Zaczęłam zbierać moje notatki. Wstałam, otrząsnęłam się i odeszłam do domu.
...
W domu panował bałagan. Znowu...Skrzywiłam się.
Nie chciało mi się sprzątać a nie miałam nic do roboty. Poczułam ukłucie.
Serce zaczęło mnie boleć. Z blizn zaczęła cieknąć krew. Duszność.
Wydawało mi się że mdleję. Nie zamknęłam drzwi.
Ktoś wszedł. Przez mgłę nie widziałam twarzy. Pomógł mi. ten ktoś położył mnie na kanapie.
Zemdlałam.
(Ktoś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz