29 września 2015

Od Est cd. Tyks

Siedziałam razem z Chi w salonie. Rozmawialiśmy o wszystkim, a jednocześnie o niczym. Nie za bardzo jej słuchałam, pogrążyłam się w myślach, a moje odpowiedzi bazowały się prawie na samym tak lub nie. Nagle coś poczułam, jakiś wilk zbliżył się do posiadłości!
- Ciociu... co to za aura?
- Nic ważnego, idź i pozmywaj naczynia. Muszę się czymś zająć... - wstałam z krzesła i szybkim krokiem ruszyłam do ogrodu. Na miejscu zastałam Tyks i jakiegoś wilka.
- Kto to jest? - spytałam zaciekawiona, nie znam wszystkich na pamięć. A jej to chyba nigdy nie widziałam.
- To Xedra, przynajmniej miała tak na imię póki nie zrobili jej prania mózgu. - Tyks zrobiła groźną minę w stronę Xedry. Waderę nie bardzo obchodziło nasze gadanie, skoczyła w stronę Tyks wysuwając zęby. W ostatniej chwili podbiegłam do dziewczyny i stworzyłam barierę. Wilk odleciał do tyłu, wyglądał na lekko zdezorientowanego, ale nie zaprzestawał ataku. Po kilku minutach, odpierania ciosów Xedry, zmęczyłam się i osunęłam się na ziemię, Tyks dalej broniła nas przed wilczycą. Nie wiedziałam co mam robić, nie mogę już wywoływać cieni. A Claire i Vanessa poleciały na przejażdżkę. Nagle usłyszałam głos...
- Atakuj! - odwróciłam się i ujrzałam... Chitoge. Wskazywała ogromnemu misiowi w kształcie słonia, wilczycę. Ten jakby w transie zaczął szarżować na wroga. Przebiegł obok nas, złapał Xedrę trąbą i podniósł do góry. Ta wbijała w niego swoje kły, ale słoń za wiele sobie z tego robił.
(Tyks? Błagam więcej nie rób takich rzeczy xd walka to nie jest moja mocna strona ;D)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz