23 września 2015

Od Tiffany cd. Somniatis

Nie dopytywałam się. Po prostu, zaczęłam się pakować. O co chodziło? Coś tam ze SJEW'em, ale nie wiem co. Odpuściłam z pytaniami. Nie chciałam męczyć Somniatisa. Po spakowaniu zjadłam pośpiesznie kromkę i pobiegłam do samochodu. Jednak w drodze złapałam się za ramię. Piekło, to pewnie przez słońce. Jednak nie zważając na nic nadal biegłam przed siebie. Somniatis pewnie to zauważył. Jednak nic nie mówił i wsiadł do auta, ja za nim. Odetchnęłam z ulgą. Somniatis jechał pośpiesznie.
 - Co się stało? - zapytałam nerwowo.
 - Goni nas SJEW! Boję się że może chodzić głównie o ciebie. Twoja moc jest mocno wyczuwalna. Nawet dla śmiertelników a co dopiero SJEW'u, podobno u ciebie w sierocińcu robiłaś mnóstwo nadprzyrodzonych rzeczy. Nie dziwię się że nas namierzyli. Musimy jechać na arenę 6, inaczej nas zabiją. 
Za nami słychać było strzały. Obejrzałam się w lusterku.
 - Gonią nas. Musimy...- urwałam. Za nami była blokada. Wielka kłoda powalona na ulicę. 
 - Mam pomysł. - odezwałam się. 
skupiłam całą swoją moc na portalu. Nie chciałam tam wracać, nie po tym wszystkim. Ale był to jedyny sposób na uratowanie życia. Jakaś część mnie nie chciała skoczyć do portalu. Jednak...coś mi mówiło że muszę nie tylko ze względu na moje życie, czy mojego pana. Jakaś cząstka mnie...po prostu tęskniła za tym miejscem. Pamięć powoli mi wracała.
 - Puść kierownicę! Skocz to portalu Somniatisie! - po raz pierwszy odezwałam się do mojego pana po imieniu. 
 Usłuchał mnie i oboje skoczyliśmy do mojego byłego domu. Byliśmy w lesie. Las zdawał się nie mieć końca. Wylądowaliśmy na drodze a z prawej i lewej strony sterczały w równym rzędzie sosny, topole, świerki i parę innych drzew liściastych i iglastych. Obok nas było jeziorko. Poznałam to miejsce. Chwyciłam miecz. Zza drzew wyłoniła się wataha. Nie WKN, byli... inni. Niezbyt pokojowo nastawieni. Jeden z wilków warkną. Był biało-szary i miał wiele blizn. Miał jedno oko szare, a drugiego ...nie miał. Był niezwykle napakowany i wysoki.
 - Precz do cienia! Tam gdzie twoje miejsce wiedźmo! 
Zaśmiałam się:
 - Ani trochę się nie zmieniłeś Argetlamie! Nadal myślisz że podbijesz państwo?! Naiwny! Zemsta za twoją królowa którą pokonałam, bo więziła innych jest zwyczajnie głupia. Nie chcę walczyć. Pozwól nam przejść. Somniatis też jest wilkiem! 
 Obejrzałam się. Somniatis patrzył wrogo na wilki. Warknął jak...no...jak wilk. 
Argetlam i jego sługusy zaatakowali.

(Somniatis?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz