27 września 2015

Od Aristanae cd. Vincenta

Aristane stanęła jak wryta, czy ona postradała zmysły? Dziewczyna westchnęła głęboko przeczesując swoje różowe włosy. Zaczęła się obwiniać za to jak bardzo źle to rozegrała, bawić się jej złym charakterkiem zachciało. Odchyliła pistolet od jej głowy i spojrzała na Vincenta.
- Dobra niech Ci będzie. Owszem mam Gen oraz słyszałam o WKN. – powiedziała wzdychając
- Ty naprawdę jesteś głupia. – stwierdził chłopak
- Wyzywaj mnie ile chcesz, możesz mnie nawet teraz zabić wisi mi to i powiewa – wzruszyła ramionami dziewczyna
Chłopak spojrzał zaskoczony jej postawą, aż prawie wypuścił pistolet z dłoni, jednak w porę złapał wyślizgującą się broń. Dziewczyna patrzyła na chłopaka obojętnym wzrokiem. W myślach wyzywała samą siebie od najgorszych, toczyła wojnę myśli, jednak nie dawała jednak po sobie tego wyczytać, nie chciała być uznawaną za słabą.
- Tak czy siak musisz iść ze mną… - rzekł stanowczym głosem chłopak
Dziewczyna wzruszyła ramionami, wzięła klucze z komody, po czym zaczęła się nimi bawić kręcąc nimi na palcu. Chłopak spróbował złapać ją za ramię, jednak dziewczyna wyminęła jego rękę, po czym zmierzyła go morderczym wzrokiem.  Chłopak jedynie wywrócił oczami, za pewne zmęczony już jej zmiennym zachowaniem. Oboje wyszli z domu różowowłosej, po czym dziewczyna zamknęła drzwi wejściowe. Przed jej domem stał dość duży samochód. Chłopak dotknął jej ramienia, po czym zaczął popychać ją do przodu. Dziewczyna nie wytrzymała i kopnęła go w piszczel z minimalną siłą, a znając jej siłę musiało go boleć. Chłopak jedynie syknął z bólu zmierzając dziewczynę wściekłym wzrokiem. Ta jedynie pokazała mu język, niczym małe dziecko. Kiedy doszli do samochodu Vincent od razu podszedł do drzwi kierowcy, na co dziewczyna przekręciła głowę w prawą stronę.
- A dziewczynom drzwi się nie otwiera? – spytała
Chłopak spojrzał na nią przelotnie, po czym otworzył drzwi do auta, oczywiście od strony kierowcy. Dziewczyna wzruszyła jedynie ramionami i usiadła na chodniku.
- Nie, to nie – mruknęła
Chłopak westchnął głęboko, po czym najprawdopodobniej zacisnął zęby i otworzył drzwi dla Ari. Osiemnastolatka wstała, otrzepała się brudów, po czym dygnęła uśmiechając się na przymus.
- Dziękuję panu. – powiedziała wsiadając do auta
Chłopak nic nie mówiąc zatrzasnął drzwi pojazdu, kiedy ta tylko wsiadła do auta. Dziewczyna zaczęła rozglądać się po aucie. Panowała tu głównie czerń, a w środku pachniało nowością. „Nowe autko… No nieźle..”, zaśmiała się w myślach dziewczyna. Po chwili rozległ się odgłos uruchamiania silnika, po czym ruszyli z przed domu Ari. Jakoś tak w połowie drogi, Aristanae zauważyła, że jakiś podejrzany samochód za nimi jedzie.
- Ej Vincent… - zaczęła Ari co chwila się obracając do tylnej szyby
- Co chcesz…  - mruknął chłopak
- Bo wiesz… chyba ktoś nas… - nie dokończyła, bo właśnie wtedy rozległ się huk strzału oraz trzask dochodzący z tyłu
Vincent na chwilę stracił panowanie nad samochodem, jednak w zaskakująco szybkim tempie odzyskał kontrolę nad autem.
- Co jest do cholery? – warknął Vincent
- Mnie się pytasz?! Skąd JA mam wiedzieć? – spytała dziewczyna patrząc na dziurę po kuli w tylnej szybie
Po chwili nastąpiły kolejne strzały i kolejne trzaski szyb. Vincent nacisnął pedał gazu, by przyspieszyć do zaskakujące prędkości. Jednak jak można było się spodziewać tajemniczy strzelcy także przyspieszyli. W  głowie dziewczyny plątały się tysiące myśli, a może to znajomi Vincenta?
- A może to Twoi znajomi..? - spytała nieśmiało dziewczyna
- Nie, tak to by raczej do mnie nie strzelali, nieprawdaż? - odparł chłopak spoglądając co chwila w lusterko wsteczne
- Na pewno? - upewniła się dziewczyna
- W przeciwieństwie do Ciebie ja nie kłamie... - westchnął chłopak
Po chwili rozległ się kolejny strzały. Kolejna wojna myśli w głowie dziewczyny. Co oni mają teraz zrobić?
(Vincent? Nagły zwrot akcji!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz