Dzisiaj dosyć późno wróciłem z pracy. Zrobiłem sobie obiad i odpocząłem. Kiedy było już ciemno, postanowiłem pójść na mały spacer. Prawie nikogo nie było na zewnątrz. Nagle kątem oka dostrzegłem pewną dziewczynę. Obok niej stało dwóch facetów. Chciałem pójść dalej udając, że nic nie widziałem, jednak wyczułem coś rzadko spotykanego.
- "Ta dziewczyna zapewne ma wilczy gen'' - pomyślałem. Zatrzymałem się i zawołałem:
- Hej wy!
Mężczyźni popatrzyli na mnie złowrogo. Spokojnym krokiem podszedłem do nich i zapytałem:
- Co panowie robią?
- Nie twój interes młodziaku - powiedział jeden z nich.
- Według mnie zamierzacie skrzywdzić tą młodą damę.
- Powiedziałem, nie twój interes!
- Na waszym miejscu poszedłbym sobie stąd.
- Co, grozisz mi?!
- Może lepiej chodźmy stąd - zaproponował drugi.
- Nie! - warknął silniejszy.
- Rób jak chcesz - powiedział słabszy i uciekł. Silniejszy popatrzył prosto w moje oczy, po czym padł na ziemię. Popatrzyłem na kobietę i zapytałem:
- Wszystko w porządku?
- Tak - odpowiedziała.
- Może chciałabyś przyjść do mnie?
(Miris?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz