20 kwietnia 2014

Od Akumy do Shailene i od Shailene do Akumy

Nie wiedziałem, że tak ciężko jest nie spotykać się z jedną waderą. Tylko JEDNĄ. Dzisiaj znów ją widziałem, szła gdzieś dokładnie w tym samym kierunku co ja. W pierwszej chwili chciałem przekraść się tak, by mnie nie zauważyła, ale od razu to odrzuciłem. Miałem prawo tu być! To ona była nowa.
Dziarskim krokiem przeszedłem koło niej, ale niestety... nie zamierzała puścić mnie bez słowa...
- Nie wiedziałam , że unikanie jednego wilka jest takie ciężkie ...
- No widzisz? - spojrzałem na nią obojętnie - Czasem też się nad tym zastanawiam. Nie zamierzasz dobyć łuku?
- Nie.. po co ?
- Zwykle tak robisz jak jestem w pobliżu - wzruszyłem ramionami
- Ohh.. odruch - uśmiechnęłam się

- Dokąd idziesz tym razem? Pewnie znowu tam gdzie ja, czyli do Mixi... - westchnąłem z rezygnacją - Może dzisiaj nie będzie na haju, a ogry nie będą łazić po lesie...
- Nie, nie do Mixi... Wybierałam się nad jezioro strachu..
- To przynajmniej tyle - mruknąłem - Może pożre cię wąż morski i będzie spokój... Właściwie co tam zamierzasz robić, bo chyba nie spełniać moje marzenia.
- Nie, nie mam zamiaru spełniać twoich marzeń - uśmiechnęłam się szeroko - mam nadzieję , że zobaczę węża morskiego. Na pewno jest piękny..
- To oślizgła i szkaradna bestia - odpowiedziałem bez wahania - Jest brudnozielony i ocieka śluzem. Perfekcyjny okaz Hyderoetny Oktawius.
- Ohh.. a twierdzisz, że ty jesteś piękny? - zaśmiałam się - Może temu wężowi jest przykro... pomyślałeś o tym? Może chce znaleźć przyjaciela..
- To bezrozumne zwierzę - zgasiłem ją - I cóż, osobiście uważam, że ta forma nie jest piękna, a jedynie przez psowate uważana za piękną. Osobiście wolę moją prawdziwą, demoniczną naturę.
Przekręciłam głowę 
- Już mówiłem... - pokręciłem z niedowierzaniem głową - Nie jesteś w stanie zapamiętać takiego drobiazgu?
- Przepraszam, nie zapamiętuje drobiazgów. Ale jeśli zaatakuje mnie troll to kto mnie uratuje? - zaśmiałam się - Raczej nie ty, wolałbyś żebym zginęła...

- Idę do Alphy - mruknąłem ruszając w dalszą drogę - I chyba jestem piep** prorokiem, bo mówiłem, że idziesz tam gdzie ja...
- Nie wiem czy zauważyłeś, ale szybko zmieniam zdanie..
- No i co z tego? - wzuszyłem ramionami - prawdziwy wróżbita, którym nie jestem, jest w stanie przewidywać takie rzeczy.
- Ok, co teraz zrobie ? - dogonilam Akume
- A skąd mam wiedzieć? Mówiłem, że nie jestem wróżbitą...
 - Ehh.. dobra, idziemy? - machnęłam ogonem, który zamienił się w mgłę i siedząc na nim unosiłam się nad ziemią
- Specyficzny sposób poruszania się, nie powiem - znów mruknąłem i już po kilku minutach byliśmy pod jaskinią Mixi. Weszliśmy do środka i zastaliśmy nieco zaspaną waderę
- Coś się stało? - zapytałam
- Przyniosłem raporty z ostatniego tygodnia służby - oznajmiłem urzędowym tonem
- Dobrze... wejdźcie... - spojrzałam na waderę towarzyszącą Akumie i prawie się zachłysnęłam - Shailene??
 - A no ja - uśmiechnęłam się - próbuję uprzykrzyć życie Akumie
- Jak widać - westchnąłem z rezygnacją wchodząc do nory Mixi
Roześmiałam się
- Widzę, że zaczynacie się świetnie dogadywać!
- Żartujesz... - spadłam z łomotem na łapę Akumy*
Instynktownie odskoczyłem zaraz po tym jak 50 kilo żywej wagi zwaliło mi się na łapę i utykając cofnąłem się o krok, piorunując waderę wzrokiem
- Następnym razem jak będziesz chciała się wywracać to rób to z dala ode mnie - warknąłem
- Widzisz Mixi, z nim nie można się dogadywać...
Tylko pokręciłam głową
- Zaparzę wam herbaty i porozmawiamy o waszym problemie
- Ja nie mam żadnego problemu. To on próbował mnie zabić i zostawił na pastwę śmierdzącego trolla
- Ogra - poprawiłem ją instynktownie - To ty zaczęłaś.
- Stop! Stop! - krzyknęłam - Bo się pozabijacie i będzie syf! Usiądźcie!
- Nie ważne, ważne, że śmierdziało i próbowało mnie zabić. dobra... może ... - wyciągnęłam łapę do basiora - ten... no... przepraszam?
Ze zdziwieniem spojrzałem na łapę wadery, na waderę, znów na jej łapę i na Mixi... odchrząknęłam i wyciągnąłem moją łapę
- Myślałem, że nie przyjmujesz do wiadomości przeprosin... - mruknąłem ściskając łapę Shai
- Jeszcze dużo o mnie nie wierz - uśmiechnęłam się - i ten... nawet cie lobię kiedy nie próbujesz mnie zabić.
- No widzicie? Da się! - uśmiechnęłam się radośnie
- Być może - cofnąłem się o krok, nieco speszony, wypuszczając z łapy łapę Sahilene
- A tak właściwie... to po co tu przyszliśmy?
- Oddać raporty - mruknąłem - Jako dowódca zabójców mam swoje obowiązki... Znowu zapomniałaś?
Popatrzałam na niego szeroko otwartymi oczami
- Zapomniałeś , że ja o wszystkim zapominam?
- No tak... faktycznie... - wstałem i ukłoniłem się lekko Mixi - Muszę już iść. Dzisiejsze gwiazdy obiecały mi pokazać Drogę.
- Pa! - krzyknęłam za Akumą
Machnąłem lekko łapą na pożegnanie
- Mam nadzieję, że nie do zobaczenia - mruknąłem, ale już nieco żartobliwym tonem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz