28 kwietnia 2014

Od Akumy do Shailene

  Błyskawicznie chwyciłem waderę za łapy. Oczywiście nie moimi łapami, lecz dłońmi mar, które na rozkaz wyrosły z podziemi.
- Puść mnie, Akuma! Ja go muszę zabić! - Shailene spojrzała na mnie morderczym wzrokiem
- To nie ma sensu - pokręciłem głową - On...
- Ja już jestem martwy - powiedział z uśmiechem basior nazwany Edward
  Znaki na sierści wadery wyblakły, a ona wyglądała na osłupiałą. Uznałem, że teraz pora przejść do konkretów.
- Panie - zwróciłem się do Hadesa patrząc w jego czerwone oczy - Czy coś wydarzyło się ostatnio na Olimpie? Cienie się niepokoją...
- Nic specjalnego - bóg patrzyła na Shailene z zainteresowaniem - To co zawsze... Posejdon posprzeczał się z Zeusem o to, kto ma większe prawo do pegazów. 
- Są dla nas jakieś nowe rozkazy, panie? - nie chciałem znać odpowiedzi... naprawdę... ale musiałem ją poznać
- Wiesz jakie jest prawo: zdrajcy i kłamcy trafiają do mnie
  Skłoniłem się nisko. Wiedziałem, że to już wszystko. Hades nie miał zamiaru powiedzieć więcej.
- Zaczekaj! - głos Shailene był jak smagnięcie biczem i wywołał na pysku Hadesa przebłysk gniewu
(Shailene?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz