18 kwietnia 2014

Od Shailene - Wizyta Demorusów

Pobiegłam w las...
 Usłyszałam krzyk. Dobrze go znałam - krzyk Mixi, alfy watahy. A skąd go znałam? Z owej nieszczęsnej imprezy kiedy to na początku z krzykiem Mixi wskoczyła do jeziorka pod wodospadem. To był wesoły krzyk, krzyk szczęścia. Ale ten który teraz usłyszałam był krzykiem strachu. Szybko pobiegłam w tamtą stronę. Z tego co się orientowałam zmierzałam ku skale alfy. Wypadłam z lasu i napięłam cięciwę Patronusa - mojego szklanego łuku. Na ziemi leżała Mixi z zakrwawioną łapą i rannym skrzydłem a nad nią stał czarny potwór większy od wilka, z grzbietu leciał mu dym - Demorus o ile pamiętam z kroniki watahy...
- Ej ty! - krzyknęłam strzelając mu w łapę - zostaw ją pomyleńcu!
Demorus odwrócił się i ruszył na mnie. Zrobiłam unik i strzeliłam mu w brzuch . Zatoczył się a ja strzeliłam mu między oczy. Wbiłam mu pazury w gardło i przekręciłam kilka razy łapą. Nie żył.
 - Mixi, nic ci nie jest??? - podbiegłam do rannej wadery.
- Nie nic... - powiedziała - tylko skrzydło, łapa ...
 Usłyszałam wycie, odwróciłam się, 3 minuty drogi od nas stała grupa Demorusów. Zauważyły nas, jeden pokazywał na mnie łapą. Emitowałam białym blaskiem. Musiałam być wściekła! Wdech.. wydech.. Powtarzałam sobie w myślach, uspokoiłam się, moje futro zrobiło się niebiesko czarne.
 Mixi zauważyła dokąd patrzę i powiedziała:
- Uciekaj, ja nie dam rady.
 - O nie, nie zostawię cię! - powiedziałam rozmyślając nad tym jak uciec. Nie mogłam wziąć jej na plecy, bo by nas złapali, latać nie umiałam, umiałam zamieniać się w mgłę!
- Auaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! - jęknęła Mixi i zaczęła szlochać. Położyłam się obok niej i powiedziałam
 - Obejmij mój ogon. Może troszkę zaboleć, bo nigdy tego nie robiłam - zrobiła wielkie oczy. Demorusy były 50 m od nas, 40, 30.
 "Skup się" powtarzałam sobie w myślach. Jeden skoczył na nas i PUF! już nas nie było. Byłyśmy mgłą. Czułam zaciskające się łapy Mixi na moim niewidzialnym ogonem. Leciałam tam, gdzie były wszystkie wilki. Nad Wodospad Łez. Spadłam razem z Mixi do wody, między nami uniosła się mgła, ale potem zniknęła. Wypłynęłam z Mixi na brzeg i krzyknęłam .
 - Kto ma broń, przygotować się, idą tu Demorusy! - wszyscy zrobili wielkie oczy - a jej macie szybko pomóc. Jeden ją zaatakował - powiedziałam to wskazując łapą na ranną waderę. Mój nos zrobił się biały a z pyska zaczęła lecieć para. Popatrzałam na zdziwione wilki i zamieniłam się w mgłę . Poleciałam w najbardziej ustronne miejsce - Jezioro Narcyza. Usiadłam na kamieniu zamieniając wszystko dookoła mnie w lód. Byłam bezpieczna. Tak mi się wydawało.
(Mixi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz