26 grudnia 2014

Od Akumy - Wyprawa

  Gdy tylko spojrzenie zniknęły podbiegłem do leżącej wadery.
- Aku, kryształ… - powiedziała, a mały odłamek potoczył się po ziemi
  Spojrzałem na niego przelotnie i ukląkłem przy dziewczynie. Nie była wcale poparzona, za to na brzuchu widniał teraz olbrzymi, wypalony znak czaszki. Zmarszczyłem brwi. Nigdy nie wadziłem czegoś podobnego.
- Aku, co jej jest? - usłyszałam głos Mixi koło mojego ucha
- Nie mam pojęcia...
- Lepiej się stąd zbierajmy - głos Erny dobiegł nas jakby z oddali, przez huk - To wszystko zaraz runie!
  I rzeczywiście. Nie zauważyłem tego wcześniej, zbyt zaaferowany Shailene, jednak z sufitu spadały coraz liczniejsze kamienie, a na końcu korytarza, którym tu przybyliśmy widziałem opadający na posadzkę strop.
- Racja - stwierdziłem, w jednej chwili podnosząc nieprzytomną waderę na ramiona - Idziemy, póki jeszcze się da!
  Ruszyłem w kierunku jedynego wyjścia.
- Zaczekaj, Mistrzu - Narcyza powstrzymała mnie przed wejściem do tunelu - To wszystko zaraz runie, tędy nie przejdziemy bez jakiegoś... pola siłowego?
- A może... - cichy głosik Arii był dobrze słyszalny nawet wśród tego hałasu - Może wystarczy wziąć fragment by się przenieść do kolejnego?
  Odwróciłem się na pięcie. Białowłosa dziewczyna właśnie brała do ręki odłamek. Przez chwilę w powietrzu błysnęła jakby łza, po czym cały świat zawirował i rozmył się w feerię barw.

Co było dalej? Właściwie... to nic. Świat nie powrócił do normy, wszędzie wokół nas tańczyły kolorowe plamy i mozaiki. Gdzieś przemykała barwna jaszczurka, gdzieś indziej zabawnie wyglądające autko, jakby wycięte przez dziecko z bibuły. Gdzieś w oddali widać było dwie wieże jakiejś katedry. A my staliśmy wśród tego wszystkiego, zdezorientowani, jak zawsze. Aria stała lekko z boku, wpatrując się w odłamki i nawet nie zauważając świata wokół siebie.
(Narcyza?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz