31 grudnia 2014

Od Ookaminoishi

Idę przed siebie... Zostawiam przeszłość daleko, jak najdalej... Samotność towarzyszy mi od kilku lat, przestaję wierzyć, że ktokolwiek mnie zaakceptuje... Oczywiście, próbowałam dołączyć do jakiejś watahy, a jakże! Tylko kto zechce takie dziwadło na swoim terytorium. Rogi i dziwne znaki na moim ciele wystarczająco zniechęcają innych... Gdyby poznali jeszcze mój największy sekret... Nie, tak się nie stanie, nie dopuszczę do tego. Właśnie poszukuję ostatniej watahy, do której spróbuję dołączyć. Dalej nie będę próbować... bo po co? W oddali widzę jaskinię. To chyba to miejsce. Przed wejściem stoi biało-szara wadera z niebieskimi skrzydłami, wnioskuję, iż jest to Alpha tej watahy. Idę dalej wolnym krokiem, po co się spieszyć? Widzę ją coraz dokładniej... Również posiada jakieś znaki, tyle, że ciemnoszare i czarne. A jej oczy... Jak głębia oceanu, niemal jak... Nie, to nie czas na wspomnienia, JEGO nikt i nic nie zastąpi... Żadna wadera, czy basior. Idę dalej, prosto przed siebie. Chyba mnie zauważyła. Przybiera pozycję obronną... chyba myśli, że jestem wrogo nastawiona, w końcu wyglądam niemal jak Chaos... Kolejne wspomnienia... Moi bracia... ON... Idę coraz wolniej, mam wrażenie, jakby życie ze mnie uchodziło. Chwieję się... Wadera robi krok w tył zdziwiona, po czym zaczyna powoli podchodzić...  Staję w miejscu, nie mam siły dalej iść. Najprawdopodobniej Alpha zaczyna mnie okrążać. Widzę ją coraz mniej wyraźnie... Wreszcie podchodzi do mnie... Coś do mnie mówi... Nic nie słyszę... Znowu wspomnienia... Im bardziej od nich uciekam, tym bardziej powracają... Ich oczy... JEGO oczy... Wciąż mnie prześladują... Przed oczami mija mi kolejny fragment życia... Słowa przez niego wypowiedziane odbijają mi się w głowie... "Dokąd tak biegniesz, przecież wiesz, że przed sobą nie uciekniesz"... Nie mam już na nic siły, skrzydła i ogony mi się pojawiają... Widzę już tylko jej zdziwiony wzrok, a później wszechogarniającą ciemność. Niech się dzieje, co chce, niech mnie zabiją... Nie mam już po co żyć... Kiedy JEGO już nie ma...
(Mixi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz