18 grudnia 2014

Od Brennedith do Nicoli

Ściemniało się, a my nadal gawędziliśmy.
- Kurde, to już jest tak ciemno? -zdziwiła się Nicola.
- Ta ciemność jest już od pewnego czasu. -zauważyłam.
- To przez twój ogień. -dąsała się biała wadera.
W pewnym momencie wyczarowałam "jasne światełko", aby oświetlało drogę.
- Pora się rozejść- stwierdziła Samantha. Mimo młodego wieku miała cechy przywódcy i mądrość, nie to co nasza dwójka.- Nicola, trafisz?
- Nie, zgubię się po drodze.
- Tego się właśnie obawiam. -zaniepokoiła się o przyjaciółkę.
- Nie przejmuj się o nią. - powiedziałam złośliwie.- Najwyżej poleci w stronę światła.
Nicola wlepiła we mnie oczy. Była w nich wściekłość.
- Nic, (czyt. Nik) nie obrażaj się za takie rzeczy. -czarna wadera starała opanować sytuację.
- Dobra, i tak idę do domu. Narka. -pożegnałam się.
(Nicola?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz