6 września 2015

Od Mireille cd. Somniatis

Gdy zabrał rękę znad mojego zegarka, ten zaczął chodzić. Czyli jednak się nie myliłam.
Musiał być kimś niezwykłym. Bo niby jak miałby mnie rozpoznać?
I jakoś mnie rozpoznać.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko i tajemniczo. Chciałam mu zadać kilka pytań. 
Kim jest, czy jest takich jak my więcej... Ale zdecydowałam się na jedno najważniejsze. A przynajmniej dla mnie było ważne. Czy jestem aż tak rozpoznawalna?
- Skąd wiedziałeś? - mój głos nie zdradzał żadnych emocji. Dobrze mi to wyszło, ale zapomniałam o grzecznościowej formułce.
- Czy tylko to chce pani wiedzieć? - odpowiedział mi pytaniem na pytanie. Walczyłam z rumieńcami. On nie zapomniał o grzeczności.
- Na razie - odparłam, starając wytrzymać kontakt wzrokowy. Ciągle miałam wrażenie, że to dzięki nim mnie rozpoznał.
(Somniatis?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz