-Za dużo
wiem o ich poprzednich, teraźniejszych i przyszłych działaniach. Mówiąc
prościej mogłabym im bardzo zaszkodzić, więc chcieli mnie wyeliminować. –Mruknęłam i ziewnęłam. –Z resztą już nie ważne. Poradzę sobie sama. I tak w tej watasze wilki traktują się
przedmiotowo. Nie zauważą braku jednego wilka, a nawet, jeśli to się tym nie
przejmą. No a teraz muszę się zająć zwłokami.
Pstryknęłam palcami i już nie było go obok nas. Był pod bardzo grubą warstwą gruntu.
Nie wiem nawet, czy nie dotarł do jądra Ziemi…
-No to ja lecę. Jestem zmęczona. Cześć. –Powiedziałam i pobiegłam w stronę
własnej jaskini.
W jaskini natychmiastowo weszłam w stan snu. Miotałam się nieumyślnie na
wszystkie strony, jednak próbowałam się nie budzić. Gdy wstałam o świcie byłam
cała spocona. Nie wychodziłam z jaskini przez cały dzień. Nie wiem, czemu. Tak
dla własnego odpoczynku fizycznego, jak i psychicznego. Wiedziałam, że gdyby
coś stało się w najbliższym czasie, takiego jak wczoraj z tym całym Darsasem,
nie wytrzymałabym i „zwariowała”. Na szczęście nikt do mnie nie przychodził i najzwyczajniej wieczorem położyłam się spać.
(Mixi jeśli nie chcesz to nie musisz odpisywać :) )
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz