15 listopada 2014

Od Assumi do Mixi

-Za dużo wiem o ich poprzednich, teraźniejszych i przyszłych działaniach. Mówiąc prościej mogłabym im bardzo zaszkodzić, więc chcieli mnie wyeliminować.  –Mruknęłam i ziewnęłam.  –Z resztą już nie ważne. Poradzę sobie sama.  I tak w tej watasze wilki traktują się przedmiotowo. Nie zauważą braku jednego wilka, a nawet, jeśli to się tym nie przejmą. No a teraz muszę się zająć zwłokami.
Pstryknęłam palcami i już nie było go obok nas. Był pod bardzo grubą warstwą gruntu. Nie wiem nawet, czy nie dotarł do jądra Ziemi…
-No to ja lecę. Jestem zmęczona. Cześć. –Powiedziałam i pobiegłam w stronę własnej jaskini.
W jaskini natychmiastowo weszłam w stan snu. Miotałam się nieumyślnie na wszystkie strony, jednak próbowałam się nie budzić. Gdy wstałam o świcie byłam cała spocona. Nie wychodziłam z jaskini przez cały dzień. Nie wiem, czemu. Tak dla własnego odpoczynku fizycznego, jak i psychicznego. Wiedziałam, że gdyby coś stało się w najbliższym czasie, takiego jak wczoraj z tym całym Darsasem, nie wytrzymałabym i „zwariowała”. Na szczęście nikt do mnie nie przychodził i najzwyczajniej wieczorem położyłam się spać.
(Mixi jeśli nie chcesz to nie musisz odpisywać :) )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz