21 listopada 2014

Od Akumy - Wyprawa

  Oczywiście, że słyszałem te głosy! Już odkąd weszliśmy na cmentarz uderzyła mnie intensywna fala jęków i nawoływań zmarłych. W tym miejscu panowały jakieś inne zasady. Zazwyczaj po śmierci dusze szły do Hadesu, jednak te tutaj... coś zakłócało naturalny porządek rzeczy. 
  Gdy powiał wiatr ruszyliśmy w jego kierunku, jednak mimo że sam to powiedziałem, wcale nie byłem pewny czy tam może być wyjście. Jednak nie miałem innego pomysłu. Szliśmy w ciszy, gdyby nie liczyć rozmawiających półgłosem Korso i Arii. Ona chyba naprawdę go polubiła. No, nie istotne.
- Ktoś tu idzie - powiedziała niespodziewanie Anastasia
  Wadera była całkiem wrażliwa na zjawiska nadprzyrodzone, nie powiem. Błysnęło światło, pozwalając nam ujrzeć co jest dalej. Spojrzałem za siebie. W dłoniach Arii błyszczała jasna kula energii otaczająca kryształ w kształcie gwiazdy. Sam nie wiem kiedy go wzięła z powrotem.
  Na skraju widoczności ktoś się zatrzymał. Wyglądał jak nieco krzywy i zdeformowany człowiek.
- Kto tam jest?! - zapytałem podniesionym głosem
  Nie odpowiedział.
- On nie żyje, nic wam nie powie - jakiś głos w powietrzu roześmiał się głucho - Ja też, ale w przeciwieństwie do niego ja myślę.
  I nim się obejrzałem coś chrupnęło, coś zawyło i leżałem na ziemi. Czyjeś zimne ręce trzymały mnie za nogi, czyjeś zęby wgryzały się w kostkę. Spróbowałem zbudzić Cienie, ale nie było ich tu. To podziemie nie należało do Hadesa. Jego panem był ktoś inny. Albo gorzej. Ono samo było swoim panem.
(Narcyza?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz