15 listopada 2014

Od Rose do Vincenta

Próbowałam wstać. Po pierwszej próbie od razu upadłam.
-Jeszcze działa zaklęcie unieruchamiające. Nie ruszysz się z tego miejsca wcześniej niż za dwie godziny. –Powiedziała Assumi i podsunęła mi owoce. Nie zwróciłam uwagi czego to były owoce, tylko od razu je zjadłam. Mogę powiedzieć o nich tylko tyle, że były smaczne.
-Co tak długo? –Odezwał się z pretensją Vincent.
-Nigdzie nie mogłam znaleźć malin ani dzikiej róży a wiem, że orzechy lepiej z nimi smakują. –Zwróciła głowę ku mojej osobie. – Zanim będziesz mogła stąd wyjść zrobi się ciemno. Mogę cię dzisiaj przenocować jeśli chcesz.
-Okay.-Odpowiedziałam z trudem wilczycy.
Vincent podniósł ten kawałek szmaty i zanurzył go w pojemniku z wodą. Położył mi go na czoło.
-Teraz leż i nie próbuj się ruszać. Może się to dla ciebie bardzo źle skończyć Rose. –Pokiwała głową Assumi.
(Vincent? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz