17 listopada 2014

Od Roswell'a do Mixi - realny sen

cd. tego

Dzieciak... - wymamrotałem i zacząłem iść w stronę własnej jaskini, przedtem oczywiście wziąłem ze sobą Elise. Mixi ma szczęście, że nie jestem mściwy. Odszedłem bez słowa i ułożyłem jajo w bezpiecznym miejscu w swojej jaskini. Położyłem się obok niego i zasnąłem.

Byłem obok Mixi, w wielkiej pustce. Wokół nas nie było nic prócz bezkresu bieli i jednego, czarnego drzewa tworzącego ostry kontrast z otoczeniem. Raziło w oczy... ale nie zwracałem na nie uwagi. Bardziej interesowała mnie wadera stojąca przede mną, wpatrywała się na mnie. Bała się, a ja "karmiłem się" jej strachem. Przemieniłem się w coś, nie wiem dokładnie w co, ale widziałem swój cień choć nigdzie nie było tu źródła światła, ale nie było też cieni. Poza moim, oczywiście.
Zbliżałem się do wilczycy, a przerażenie na jej pysku stawało się coraz wyraźniejsze z każdym moim krokiem, tak samo jak moja radość. 
W końcu zadałem cios. Upadła na ziemię i ciężko oddychała, umierała... a moja siła  zwiększała się. Uderzyłem ponownie i omijając ważne narządy wewnętrzne tak, by nie zmarła, wbiłem jej głęboko swoje pazury w jej bezradne ciało. Krzyknęła, to również mnie wzmocniło. Po chwili przestała oddychać, wykrwawiła się w cierpieniu.

Obudziłem się, a obok mnie stało małe, przyjazne stworzonko. Niewielka lisiczka wpatrywała się na mnie.
- Hej, tatusiu - uśmiechnęła się szeroko. - miałeś koszmar? Krzyczałeś i w ogóle... - spytała. - ale nieważne, chyba dobrze się czujesz, co? Pobawimy się? Tatusiu, pokażesz mi dom? - mówiła i mówiła... a ja myślałem nad swoim snem. - Tato! Słuchasz mnie? - w końcu się ocknąłem.
- Eeee... tak... zaraz! Jaki tato? - spytałem, jednak lisiczka nie musiała mi odpowiadać. Skorupki były rozbite, a ona była w tego samego umaszczenia. Elise, moja maleńka znajda, się wykluła. - a z resztą, co powiesz na mały spacerek, Elise? - nie odpowiedziała, tylko wskoczyła na mnie i się zaśmiała.
Po parunastu minutach przybiegła do mnie Mixi, jednak nie w takim samym stanie, w którym była gdy się rozstaliśmy. Na ciele miała pełno ran. Zupełnie jak ta z mojego snu... ale to nie możliwe.
- Ty! - wrzasnęła. - ty mi to zrobiłeś! - zaczęła się wydzierać... Elise schowała się za mnie.
(Mixi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz