25 listopada 2014

Od Mixi - Wyprawa

Wszyscy po kolei zaczęli mdleć.

- O co chodzi...? - zapytałam stojąc obok siedmiu zemdlonych towarzyszy.
Zaczęłam potrząsać Akumą.
- Hej! Żyjesz? - potrząsałam coraz mocniej, ale to nic nie dawało.
Zaczęłam kląć i wtedy zrobiło mi się ciemno przed oczami. Ostatnim co pamiętam jest okropny ból głowy, prawdopodobnie z powodowany uderzeniem w podłogę. Kiedy otworzyłam oczy poraziło mnie ostre światło. 
- W końcu się obudziłaś! - usłyszałam śpiewny głos za sobą. Nie należał on do żadnego z członków wyprawy.
- Gdzie ja jestem? Jak się tu znalazłam? Kim jesteś? - zapytałam.
- Nie tak prędko - zaśmiał się ten sam głos. Odwróciłam się i zobaczyłam kobietę o łagodnych rysach twarzy i długich blond włosach spiętych w warkocz. - Jestem twoją przewodniczką po tym świecie...
- Po tym świecie?! - byłam oburzona.
- No... Nie możesz się przecież błąkać po nowym domu... Każdy potrzebuje przewodnika!
- Nowym domu???!!! Co ty gadasz?! Nie mam zamiaru tu zamieszkać! Wskaż mi natychmiast drogę do wyjścia!
- Niestety... Nie mogę...
- Trudno. Masz to zrobić! Natychmiast! - warknęłam.
- Mówiłam, nie mogę... - zasmuciła się.
- Możesz!
- Nie...
- No cóż... W takim razie jestem zmuszona zrobić to - przyłożyłam jej nóż do gardła. Nie wiem skąd go miałam po prostu, gdy go potrzebowałam pojawił się w mojej dłoni.
- Więc ja niestety jestem zmuszona zrobić to... - jej włosy nagle zamieniły się w węże, a oczy stały się czerwone. Odskoczyłam od niej jak oparzona.
- Zostajesz tu czy tego chcesz czy nie! - powiedziała zmienionym głosem.
- Idę czy tego chcesz czy nie - odpowiedziałam z aroganckim uśmieszkiem.
- Nigdzie nie idziesz!!! - krzyknęła i podeszła do mnie. Nagle zaczęła mnie dusić. Zaczęłam się szarpać i wyrywać. Nic to nie dało. Zaczęłam się krztusić i pluć krwią. Już nie umiałam wytrzymać. Już ostatni raz spróbować zaczerpnąć oddech, kiedy usłyszałam...
- Mixi! Mixi! Ocknij się!
Z trudem otworzyłam oczy i zobaczyłam zmartwioną twarz Arii.
- Ja... żyję?
(Korso?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz