Zaczęło robić się ciemno, a do mojej nory było daleko, więc układałam się do snu. Nagle usłyszałam trzaski. Nastawiłam uszy. Zza krzaków wyłoniła się mała wadera. Spojrzała na mnie z zaciekawieniem.
- Hej. Nazywam się Kuri. Należysz do tej watahy?
-Tak i szukam kogoś, kto mógłby mi towarzyszyć w wędrówkach. Może ty byś chciała?
-Jasne! A jakie to będą spacery?-A różne, to tu, to tam... Może opowiesz mi coś o sobie?
-Dobrze, urodziłam się...
I tak o to poznałam Kuri. Chodziłyśmy po gdziekolwiek, a nocami umilała nam czas swoim śpiewem. Od czasu do czasu odwiedzałyśmy jej siostrę, Masami.Myślałyśmy, że będziemy same wędrować, ale pod czas jednej z wielu przygód dołączył do nas ktoś jeszcze...
(Ktokolwiek?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz