22 listopada 2014

Od Samanthy

Chodziłam sobie po lesie rozważając wszelkie myśli jakie przychodziły mi do głowy. Brakowało mi kogoś do różnych wędrówek, ale nigdy nie znalazłam kogoś podobnego do mnie.
Zaczęło robić się ciemno, a do mojej nory było daleko, więc układałam się do snu. Nagle usłyszałam trzaski. Nastawiłam uszy. Zza krzaków wyłoniła się mała wadera. Spojrzała na mnie z zaciekawieniem.
- Hej. Nazywam się Kuri. Należysz do tej watahy?
-Tak i szukam kogoś, kto mógłby mi towarzyszyć w wędrówkach. Może ty byś chciała?
-Jasne! A jakie to będą spacery?-A różne, to tu, to tam... Może opowiesz mi coś o sobie?
-Dobrze, urodziłam się...
 I tak o to poznałam Kuri. Chodziłyśmy po gdziekolwiek, a nocami umilała nam czas swoim śpiewem. Od czasu do czasu odwiedzałyśmy jej siostrę, Masami.Myślałyśmy, że będziemy same wędrować, ale pod czas jednej z wielu przygód dołączył do nas ktoś jeszcze...
(Ktokolwiek?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz