13 listopada 2014

Od Rose do Vincenta

-Ech… -Assumi tylko westchnęła. - Nic ciekawego, prawda Rose?
Kiwnęłam głową. Widać było, że siostra się trochę na mnie zezłościła, bo przyznałam, że to było nie ciekawe. Od razu, gdy ją spotkałam wydawała mi się wilkiem polegającym głównie na wiedzy książkowej. Taki typowy kujon. Mi zależy na praktyce, a nie teorii.
-Rose… lubisz naukę teorii? –Zapytała niespodziewanie siostra.
-Raczej tak, ale tylko wtedy, gdy temat jest ciekawy.
-To nie masz, czego u mnie szukać. Będę cię uczyć tylko praktyki na łuku, a z magii to wiem, że chcesz tych wyrwanych stron. Mogę już teraz ci powiedzieć, że ich nie dam.
Na te słowa mało, co szczęka mi nie opadła.
-Dla… dlaczego? –Zapytałam cichym głosem z nadzieją, że nie usłyszy.
-Nie mam ich. Spaliłam je jak kazano. Myślisz, że wyrwałam je dla siebie? Po co mi one? Znalazłam kiedyś na ogół pusty, stary i zniszczony pamiętnik. On nie był zwyczajny… Gdy chciałam coś w nim napisać, zaczęły pojawiać się inne litery. Napisane tam zostało: „Młode demony się szkolą. Gdy posiądą czary z ostatnich stron będą atakowały Olimp i świat zostanie przez nie niezniewolony i powoli niszczony. Nie dopuść do tego. Spal je, a świat zostanie taki, jaki jest.”. Nie wiem, kto to był, ale wolałam nie ryzykować.  Co prawda przeczytałam je, ale nigdy z nich nie korzystałam. Są za groźne w użyciu, nawet dla mnie.
Nawet dla niej?! Czy ona naprawdę uważa się za tak świetną?! Z pewnością pokonałabym ją szybciej niż trwa mrugnięcie.
-A więc, Assumi! Wyzywam cię na magiczny pojedynek! –Krzyknęłam jej w twarz. – W Lesie Eteru! Teraz! Jeśli wygram uczysz mnie ich! A ty –zwróciłam się do Vincenta – będziesz sędzią.
-Dobrze, więc. –Odpowiedziała spokojnym głosem. – Jeśli tak chcesz.
Poszliśmy we troje na jakąś małą polankę.
-Khm. –Chrząknął wilk. –Nie można używać czarnej magii oraz zaklęć zabijających. Nie ma znikania. I to chyba wszystko…
Assumi dziwnie złożyła łapy. I po chwili zamiast jednej głupawej siostrzyczki stało około sto. Okrążyły mnie dookoła i naciągnęły na cięciwę strzałę.
(Vincent?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz