Zanim się obejrzałam, Est już nie było. Nie wiedziałam, co teraz robić. Zwyczajnie usiadłam i zaczęłam się przyglądać wodzie. Pamiętam dzień, w którym wszystko straciłam... Ale właściwie po co roztrząsać historię? Nie zmienię tego, co się stało... Tylko co teraz? Wstałam i spacerem ruszyłam przed siebie. Tafla jeziora błyszczała w słońcu. Poczułam wewnętrzne ciepło. Coś wyjątkowego, jakieś zwykłe szczęście z bycia. Zaczęłam biec wzdłuż brzegu. Wiatr muskał delikatnie moje futro. Po chwili wpadł na mnie inny wilk.
(Ktokolwiek? Cierpię na brak weny :/ )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz