3 kwietnia 2015

Od Vi do Hoinkasa

Cd. tego 

Podskoczyłam z przestraszenia, gdy usłyszałam nagle głos czyjegoś basiora. Gdy się odwróciłam, okazało się, że był to Kashari.
- Kashari ..? A co ty tu robisz? - podeszłam do wilka.
- A pomyślałem, że do ciebie wpadnę. - basior uśmiechnął się i wszedł wgłąb nory - Co porabiasz?
- A takie tam codzienne sprawy. Codzienne znaczy rozmyślanie co będzie na obiad i wyrabianie odtrutki. - uśmiechnęłam się, a basior po chwili też. Zaprowadziłam go na moje "stanowisko" od zielska i próbowałam jakoś orzeźwić naszą rozmowę.
- Od kiedy jesteś w watasze? - spytałam.
- No nawet długo, a ty?
- Pomyślmy... Od kilku miesięcy, więc nie znam tutaj zbyt dużo wilków. Smutne jest to, że zawsze, gdy spotykam jakiegoś wilka i zaprzyjaźniam się z nim, to on po jakimś czasie odchodzi i już w ogóle się nie odzywa... - rzuciłam szklaną gwałtownie szklaną próbówkę, po czym zaczęłam ją zbierać. Po kilku sekundach w zbieraniu szkła pomógł mi Kashari, co było bardzo uprzejme i zaskakujące.
- Wiesz co?
- Hmm?
- Jesteś bardzo miły w porównaniu do wszystkich basiorów, których spotkałam.
- uśmiechnęłam się zalotnie, po czym zakryłam grzywą twarz. Nie wiem co się właśnie stało, ale chyba spodobał mi się ten basior. Ciekawe tylko, czy ja mu też...
Znowu próbując zgładzić panującą tu ciszę, zaproponowałam pójście nad jezioro.
- To co, idziemy? - podbiegłam pod wyjście z groty - No chodź!
- Już, już! - basior zaśmiał się i pobiegliśmy razem w stronę jeziora. - Będziemy skakać na bombę?
- No nie wiesz, nie będziemy. Nie będziemy również pływać, tylko patrzeć na błyszczącą taflę wody. - strzeliłam facepalma i ruszyłam dalej. Kashari oczywiście się uśmiechnął i od razu wskoczył do zaskakująco świecącej wody.
- Wiesz, jakie z tego korzyści?
- Nie, a jakie? - wilk wyskoczył z wody.
- Będziesz niesamowicie błyszczący. - wskoczyłam zabawnie do wody ochlapując przy tym basiora, no i zaczęła się wojna na chlapanie.

(Kashari? ;-;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz