29 kwietnia 2015

Od Satoshi'ego do Est

(cd. tego)
- Nareszcie się obudziłaś! Nic ci nie jest? Chcesz coś zjeść? - podałem waderze kawałek mięsa, który pozostał mi jeszcze po niedźwiedziu.
- Em... Dzięki?
Wadera wydawała się być dość osowiała. Chciałem jej jakoś pomóc, ale nie wiedziałem jak. Ledwo co ją znałem. Dawno jednak nie spotkałem tak ślicznej wadery. Postanowiłem jednak dać jej odpocząć w mojej norze, bo nie wyglądała zbyt dobrze.
- Idę na polowanie. Prześpij się jeszcze, tu nic ci nie grozi - uśmiechnąłem się i pobiegłem na łąkę. Myślałem, że jak zawsze łatwo będzie mi znaleźć jakiegoś zająca bądź królika, ale tym razem żadnego nie widziałem. Chciałem się jakoś podlizać waderze, ale na pewno nie podliżę się jej małym, kurduplowatym zającem."A może tak poszukam niedźwiedzia?" - pomyślałem. Pobiegłem w stronę lasu jodłowego, który znajdował się niedaleko mnie. Jakiś czas temu upolowałem tam grizzly, którego głowa spoczywa na mojej skalnej półce. Po wkroczeniu na granicę lasu jodłowego, zacząłem rozgrzewać swoje pioruny.
(Est?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz