17 kwietnia 2015

Od Tempestas do Tenebrae

(cd. tego)
Błagałam ich, by nie zabijali Mirandy.
- Nie. Ona tylko będzie wam przeszkadzać. A my jesteśmy dobrymi rodzicami.
- Dobrymi rodzicami! Chcecie zabić Swoją córkę!
- Chore gałęzie trzeba odcinać, by reszta drzewa była zdrowa.
- Nie, proszę! Będę Wam pomagać! Dołączę! Pomogę Wam zabijać! Tylko... darujcie jej życie.
Złośliwy uśmiech wstąpił na twarz mego ojca.
- Nie uciekaj przed prawdą. Bo ona i tak Cię dogoni!
Ich śmiech rozniósł się po niebie, podpalając moje serce.

Obudziłam się zlana potem. Z moich oczu płynęły łzy.
Dwie kolejne osoby znają moją tajemnicę.
Więc niech znają i ten sen.
***
Opowiedziałam waderom mój sen.
- Wiem, że powinnam się już przyzwyczaić. Ale nie potrafię.
I to mnie dobija...
(Tene? Tessa?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz