4 kwietnia 2015

Od Vincenta do Dalii

Zacząłem biec próbując naśladować tętent konia. Po dłuższej chwili dotarliśmy nad Jezioro Tysiąca Marzeń. Nie zważając na protesty ze strony wadery wbiegłem do wody zrzucając ją z grzbietu. Zaraz złapałem ją zębami za bandaże przypominając sobie o jej utrudnionych ruchach. Wywlekłem ją na brzeg.
- No, teraz jesteś czysta - uśmiechnąłem się.
- I z przemoczonymi bandażami - westchnęła.
- Zmienić je? - spojrzałem na nią z troską.
Spojrzała na mnie ciężko.
- To zmienić je czy nie?
(Dalia? On się nie nadaje na niańkę :3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz