-Widzę, że zapamiętałeś tereny. –Uśmiechnęłam się i wstałam. –Może
być. No to chodź.
Pognałam w stronę plaży, nie zwracając uwagi na basiora. Gdy już byłam na miejscu zdjęłam z siebie łuk i kołczan. Mój biedny dobytek musiał jeszcze trochę oschnąć. Usiadłam powoli na piasku wpatrując się w jedną z planet. Akurat wtedy dobiegł zmachany Vincent.
-Przepraszam. – Powiedziałam nie odrywając wzroku od planety. –Zachód słońca wygląda tutaj pięknie.
(Vincent? Oczywisty brak weny ;-;)
Pognałam w stronę plaży, nie zwracając uwagi na basiora. Gdy już byłam na miejscu zdjęłam z siebie łuk i kołczan. Mój biedny dobytek musiał jeszcze trochę oschnąć. Usiadłam powoli na piasku wpatrując się w jedną z planet. Akurat wtedy dobiegł zmachany Vincent.
-Przepraszam. – Powiedziałam nie odrywając wzroku od planety. –Zachód słońca wygląda tutaj pięknie.
(Vincent? Oczywisty brak weny ;-;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz