- Witaj - mruknąłem lekko przeciągając słowo. - Co tutaj robi taka osoba jak ty?
- Taka czyli jaka? - spytała podejrzliwie i trzeźwo wadera.
- Nie mam pojęcia - odparłem po chwili. - Czy to ważne?
Wadera zastanawiała się przez chwilę.
- Tak - odparła. - Mówisz że taka osoba jak ja nie powinna się tu znajdować, a potem mówisz że nie wiesz jaka osoba nie powinna się tu znajdować. To nie ma sensu!
Westchnąłem zrezygnowany.
- Może... - powiedziałem jakby rozmarzonym głosem. Wadera odchrząknęła.
- To mógłbyś mnie przepuścić? - zapytała zniecierpliwiona. Przekrzywiłem łeb.
- Może mógłbym - mruknąłem. - Ale po co? Spieszysz się?
- Tak! - powiedziała głośniej. Zdenerwowałem ją? Cóż... trudno. Zbliżyłem się do jej ucha.
- A gdzież to? - powiedziałem złowrogim tonem, aż się lekko zatrzęsła. - O... czyżby to był dreszcz? - ciągnąłem dalej. - Boimy się?
- Zostaw mnie! - spróbowała mnie odepchnąć, ale nie dała.
- Mogę ci towarzyszyć... - powiedziałem nieco mniej złowieszczym tonem, ale wciąż byłem przy jej uchu. Dopiero po chwili ciszy odsunąłem łeb.
- Nie, naprawdę, poradzę sobie - odparła spokojniej. Pokiwałem głową.
- Dobrze, w takim razie chodźmy - zignorowałem jej wypowiedź jako "tak". Ruszyłem, ale ona stała ciągle. - Nie idziesz? Spieszyłaś się!
Cały czas miałem na pysku uśmiech, tylko że teraz, w przeciwieństwie do tego kiedy byłem przy jej uchu był on bardziej serdeczny. Nie miałem wobec niej złych planów... Zawsze tak robiłem, a wilki myślały że chce je zabić... Wadera w końcu ruszyła z zrezygnowaną miną.
- Jak masz na imię? - spytałem ją, kiedy zrównałem się z nią. - Albo nie nazwę cię Sikorką!
- Sikorką? - zdziwiła się Sikorka. Jej mina teraz była lekko oburzona. - Dlaczego Sikorką?
- Bo... Bo sikorki są ciekawe i ładne - odparłem jej. - Ja jestem Frigidus... Mów jak chcesz, bylebym wiedział że to do mnie...
<Kristal? ^^ >
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz